Początkowo Tusk miał poinformować o swoich planach dotyczących przyszłości 2 grudnia, tuż po zakończeniu kadencji na stanowisku szefa Rady Europejskiej (stanowisko to zajmował od grudnia 2014 roku). Grzegorz Schetyna miał jednak apelować do Tuska, aby ten zadeklarował jednoznacznie czy wystartuje w wyborach przed 21 listopada - tak aby dać Platformie Obywatelskiej, w przypadku niezdecydowania się na start w wyborach, jak najwięcej czasu na wyłonienie kandydata na prezydenta.
- Ogłaszam tę decyzję dzisiaj, bo czas nagli, a nie chciałbym w żaden sposób utrudniać opozycji procesu wyłaniania kandydatów. Uważam, że możemy te wybory wygrać, ale do tego potrzebna jest kandydatura, która nie jest obciążona bagażem trudnych, niepopularnych decyzji, a ja takim bagażem jestem - poinformował w Brukseli były premier.
- Nie zamierzam się tych trudnych decyzji wypierać. Chcę też podkreślić, że będę bardzo mocno wspierał opozycję w tych wyborach i że wykorzystam każdą możliwość, aby nadal wzmacniać pozycję Polski w Europie i na świecie - dodał Tusk.
Wcześniej Wirtualna Polska informowała, że Tusk miał zlecić jednej z polskich firm badawczych przeprowadzenie sondażu, aby sprawdzić, jakie szanse miałby w wyborach prezydenckich w 2020 r. Badanie miało zostać przeprowadzone po wyborach parlamentarnych i pokazać, że Tusk ma zbyt duży elektorat negatywny, by w ewentualnym pojedynku pokonać urzędującego prezydenta Andrzeja Dudę.