Szmery na strychu? To przez króliki

Małżeństwo Białkowskich przez ponad rok ukrywało sześcioro Żydów. Przygarnęli też żydowską dziewczynkę, która od tej pory wychowywała się z czwórką ich własnych dzieci.

Publikacja: 22.03.2019 17:00

Stryj. Główna ulica miasta. Widoczny ruch uliczny.

Stryj. Główna ulica miasta. Widoczny ruch uliczny.

Foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe

W okresie międzywojennym liczący 30 tys. mieszkańców Stryj był trzecim pod względem liczby ludności żydowskiej miastem w ówczesnym województwie stanisławowskim. Co trzeci jego mieszkaniec był wyznania mojżeszowego. Wkroczenie wojsk niemieckich w lipcu 1941 r. rozpoczęło nowy, dramatyczny etap w historii stryjskich Żydów.

Niemcy wspierani przez kolaborujących z nimi ukraińskich policjantów niemal od razu rozpoczęli zakrojone na szeroką skalę działania wymierzone w żydowską społeczność. Począwszy od fizycznego i psychicznego upokarzania (bicie, obcinanie włosów, zmuszanie do poniżających zachowań), przez posunięcia prowadzące do pauperyzacji Żydów (rekwizycje majątków) oraz wykorzystanie ich do pracy przymusowej na rzecz III Rzeszy, na zorganizowanych akcjach eksterminacyjnych kończąc.

W październiku 1941 r. niemieckie władze przystąpiły do tworzenia getta, aby do lipca 1942 r. zgromadzić w nim wszystkich żydowskich mieszkańców miasta. Jesienią i wczesną zimą 1942 r. przesiedlono do stryjskiego getta Żydów z okolicznych miejscowości. 1 grudnia tego roku getto zostało zamknięte, a warunki w nim panujące drastycznie się pogorszyły. Jesienią 1942 r. rozpoczęły się także pierwsze akcje deportacyjne do obozu zagłady w Bełżcu.

W tych okolicznościach niektórzy Żydzi, przeczuwając zbliżający się kataklizm, szukali schronienia poza dzielnicą żydowską. Taką drogę ku ocaleniu wybrali Mosze Brenner z żoną Rozalią oraz jego starszy brat Aron Brenner. Bracia Brennerowie byli zamożnymi księgowymi pochodzącymi z Bolechowa. Wiosną 1943 r. udało im się uciec z getta i za zgodą małżeństwa Białkowskich skryli się w zamieszkiwanej przez nich kamienicy przy ul. Kościuszki. Wraz z nimi schronienie u polskiej rodziny znalazło rodzeństwo Janusz i Jadwiga Rozenbergowie oraz prawnik nazwiskiem Lehre.

Sześcioro ukrywających się Żydów zostało ulokowanych na strychu, gdzie znajdowała się komórka, w której Zofia uprzednio hodowała króliki. Bolesław na poddaszu komórki stworzył kryjówkę o powierzchni 6 mkw. z otworem wentylacyjnym i małym świetlikiem w dachu. Przez specjalny zamaskowany otwór wykonany w suficie małżeństwo Białkowskich podawało ukrywającym się osobom żywność. Przede wszystkim chleb, mleko, marmoladę oraz w miarę możliwości gotowane potrawy przygotowywane przez Zofię. Codziennie po zmroku Bolesław odbierał od Żydów wiadro z nieczystościami i przekazywał bieżące informacje.

Ukrywający się nie opuszczali kryjówki, nawet nocą. Zmuszeni byli zachowywać całkowitą ciszę, aby nie wzbudzać zainteresowania pozostałych lokatorów kamienicy. Gdy sąsiedzi wspominali Zofii o niepokojących nocnych szmerach na strychu, ta tłumaczyła się hodowlą królików. Co miesiąc ukrywający się Żydzi przekazywali rodzinie Białkowskich 50 dolarów, które w całości przeznaczane były na ich utrzymanie. Gdy po pewnym czasie pieniądze się skończyły, wszelkie koszty ich utrzymania ponosiła polska rodzina.

Pewnego dnia do mieszkania Białkowskich przyszedł znajomy Żyd – Jakub Levit, którego Niemcy pozostawili w mieście po likwidacji getta wraz z grupą fachowców. Wybłagał, aby Zofia i Bolesław zaopiekowali się jego czteroletnią córeczką Erną. Białkowscy bezinteresownie przygarnęli dziewczynkę, która nie została umieszczona w kryjówce, ale pozostała w mieszkaniu, wychowując się z czwórką ich własnych dzieci. Jedynie na czas odwiedzin obcych osób kryła się w szafie. Dzieci Białkowskich zżyły się z Erną i traktowały ją jak siostrę.

Wszyscy ukrywający się Żydzi przebywali u polskiej rodziny do wkroczenia Armii Czerwonej latem 1944 r. Po zakończeniu wojny Erna, której rodzice nie przeżyli Zagłady, została adoptowana przez Mosze i Rozalię Brennerów. Ocaleni Żydzi wyemigrowali po wojnie do Izraela oraz Australii. 19 marca 1987 r. Zofia i Bolesław Białkowscy zostali uhonorowani przez Yad Vashem medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

W okresie międzywojennym liczący 30 tys. mieszkańców Stryj był trzecim pod względem liczby ludności żydowskiej miastem w ówczesnym województwie stanisławowskim. Co trzeci jego mieszkaniec był wyznania mojżeszowego. Wkroczenie wojsk niemieckich w lipcu 1941 r. rozpoczęło nowy, dramatyczny etap w historii stryjskich Żydów.

Niemcy wspierani przez kolaborujących z nimi ukraińskich policjantów niemal od razu rozpoczęli zakrojone na szeroką skalę działania wymierzone w żydowską społeczność. Począwszy od fizycznego i psychicznego upokarzania (bicie, obcinanie włosów, zmuszanie do poniżających zachowań), przez posunięcia prowadzące do pauperyzacji Żydów (rekwizycje majątków) oraz wykorzystanie ich do pracy przymusowej na rzecz III Rzeszy, na zorganizowanych akcjach eksterminacyjnych kończąc.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Portugalska rewolucja goździków. "Spotkałam wiele osób zdziwionych tym, co się stało"
Plus Minus
Kataryna: Ministrowie w kolejce do kasy
Plus Minus
Decyzje Benjamina Netanjahu mogą spowodować upadek Izraela
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków