Demokracja uregulowana konstytucją nie jest warunkiem koniecznym ani wystarczającym do osiągania wysokiego wzrostu gospodarczego. System prawny Chin, choć regulowany konstytucją, trudno nazwać demokratycznym, a jednak kraj ten od lat osiąga ponadprzeciętny wzrost.
Jedynym działającym modelem gospodarczym jest gospodarka rynkowa. I nawet jeśli w konstytucji mówi się o hybrydzie komunizmu i gospodarki rynkowej, to tylko figura retoryczna maskująca fakt, że chodzi o gospodarkę kapitalistyczną. Z kolei w Ameryce Południowej konstytucje wprowadzają demokratyczne standardy i zapisy socjalne, ale gospodarki pogrążone są w stagnacji, a pożytki trafiają do wąskiej elity.
Miarą rozwoju społeczno-gospodarczego jest nie wzrost PKB, ale dobrobyt całego społeczeństwa, w którym dobra i usługi dostępne są dla najsłabszych jednostek, a prawa obywateli są szanowane, z całym bagażem odmienności tradycji i kultury. Wspólnym mianownikiem jest poszanowanie konstytucji, w której zapisane są swobody obywatelskie i rynkowy charakter gospodarki. Różnice pojawiają się w zakresie systemu politycznego, a po stronie społeczno-gospodarczej w opisie opiekuńczej roli państwa wobec jego obywateli.
Dobre zapisy i fikcja
Polska ustawa zasadnicza wprowadza tzw. społeczną gospodarkę rynkową i wskazuje ogólne obowiązki państwa wobec obywateli. Stanowi ona kompletny zbiór zasad, który dobrze obudowany aktami niższego rzędu zapewniłby stabilne ramy rozwoju społeczno-gospodarczego, dając obywatelom wolności i swobodę działania przy odpowiedniej ochronie socjalnej.
Rozbudowa konstytucji nie jest gwarantem jej efektywności. Występuje natomiast inny problem – powszechnego wśród polityków i obywateli lekceważenia prawa. W sferze mentalnej istnieje przyzwolenie na jego ignorowanie, wynikające także z doświadczeń historycznych (zabory, reżim komunistyczny), kiedy warunkiem przeżycia było kreatywne podejście do narzucanych ograniczeń.