Sprawą zajęli się dziennikarze programu "24 godziny" w TVN24Bis, którzy oparli się na informacjach podanych przez portal Gizmondo po wielkim ataku hakerskim na systemy informatyczne służby zdrowia w Wielkiej Brytanii.
Badacze amerykańskiej firmy WhiteScope, zajmującej się cyberbezpieczeństwem, przyjrzeli się rozrusznikom serca i defibrylatorom pochodzącym od czterech różnych producentów. Znaleźli... osiem tysięcy rozmaitych luk w kodach tych urządzeń. Wśród słabych punktów jest nieaktualne oprogramowanie, niezabezpieczone dane pacjentów czy brak haseł zabezpieczających.
Gizmodo zwróciło uwagę na poważne skutki potencjalnych włamań do urządzeń medycznych, informując, że może dojść do narażenia życia pacjentów lub ujawnienia poufnych danych zdrowotnych. Podkreślono też, że zaledwie 17 proc. producentów podjęło jakiekolwiek kroki w celu zabezpieczenia urządzeń.
Portal przypomniał, że niedawno firma Johnson&Johnson poinformowała klientów, iż jej pompy insulinowe mają luki w zabezpieczeniach, przez co hakerzy mogliby je wykorzystać np. do podania zabójczej dawki insuliny.
Do tej pory nie było przypadku ataku na tego typu urządzenia medyczne, ale w 2013 roku były wiceprezydent USA Dick Cheney nakazał lekarzom usunięcie możliwości bezprzewodowego kontaktu z jego rozrusznikiem, właśnie z obawy przed hakerami.