Kto po Bachu - Brad Mehldau

Solowy recital pianisty Brada Mehldua i premierowe wykonanie jego Koncertu fortepianowego wypełniły kolejny wieczór festiwalu Jazztopad w Narodowym Forum Muzyki.

Aktualizacja: 24.11.2018 11:46 Publikacja: 24.11.2018 11:43

Kto po Bachu - Brad Mehldau

Foto: Fotorzepa, Marek Dusza

Choćby dla wysłuchania drugiego, solowego bisu kończącego koncert amerykańskiego pianisty Brada Mehldaua na 15. Festiwalu Jazztopad warto było przyjechać do Wrocławia nawet z Gdańska. Takie momenty, kiedy artysta uradowany gorącym przyjęciem jego nowego dzieła, wkłada w grę całe swoje serce i umiejętności są bezcenne.

Brad Mehldau jest wybitnym jazzmanem i wszystkie jego koncerty są znakomite, zarówno te w trio jak i solo, ale wśród nich zdarzają się perełki o wyjątkowej wartości. Przykładu takiej erupcji talentu i emocji byliśmy świadkami w piątkowy wieczór w Sali Głównej Narodowego Forum Muzyki. Sali słynącej z doskonałej akustyki, której najlepsze cechy ujawniają się właśnie w czasie koncertów akustycznych, kiedy wszystkie dźwięki mają swą moc i są bogate w brzmieniowe niuanse.

Swój solowy recital Brad Mehldau rozpoczął od Partity Jana Sebastiana Bacha. Po wydaniu albumu „After Bach”, na którym wykonał wybrane kompozycje J.S. Bacha, a następnie zagrał własne utwory zainspirowane dziełami kantora z Lipska, właśnie jemu poświęcił ten fragment koncertu. Perfekcyjne wykonanie trudnej technicznie Partity było wstępem do jego muzycznych przemyśleń na temat muzyki Bacha i pokazanie słuchaczom, jak można na temat Bacha intrygująco improwizować.

Mehldau z każdego standardu potrafi zrobić jazzowe dzieło. Nie ma znaczenia czy to kompozycja Johna Coltrane’a czy utwór jego ulubionego zespołu Radiohead, tym razem była to piosenka „Little by Little”. We Wrocławiu słuchaliśmy pianistyki erudyty, wirtuoza i wizjonera. Bo to on przewodzi dziś nie tylko pianistom, ale śmiem twierdzić, że i całej kohorcie jazzmanów szukających w muzyce klasycznej wskazówek, co jeszcze można w jazzie ciekawego zrobić. U nas takim muzykiem jest niewątpliwie Piotr Orzechowski.

W drugiej części wieczoru na scenie Narodowego Forum Muzyki pojawiła się Orkiestra Filharmonii Wrocławskiej i brytyjski dyrygent Clark Rundell, którego nie tak dawno podziwiałem na scenie NOSPR, kiedy prowadził koncert Wayne’a Shortera z udziałem Esperanzy Spalding. Brad Mehldau zasiadł do fortepianu bardziej skupiony niż w pierwszej części i przejęty tym, że na pulpitach leżały nuty jego Koncertu fortepianowego, pierwszego dzieła jazzmana o zdecydowanie poważnym charakterze. Pierwsza część koncertu była bardzo nastrojowa i nawiązywała do klasycznego dziedzictwa pianisty. Brzmienie smyczków wzbogacała harfa i instrumenty perkusyjne. Wyróżniały się sekcje instrumentów dętych, spośród których na pierwszy plan wysuwała się trąbka. W każdej partii fortepianu solo słychać było, że gra jazzman z krwi i kości traktujący nuty jako zapis intencji kompozytora, ale nawet jeśli to jego własne dzieło, to tym bardziej zasługujące na indywidualne wykonanie.

Druga część koncertu była bardziej dynamiczna, obfitująca w bogatszą ornamentykę, liczne piano i forte. Harfa i instrumenty perkusyjne bardziej się wyróżniały, a solowe partie fortepianu nabrały dynamiki. Po entuzjastycznym przyjęciu dzieła na zwykle kamiennej twarzy Mehldaua pojawiło się wyraźne zadowolenie i uśmiech. Dyrygent Clarc Rundell z uznaniem podniósł do góry rękę pianisty na znak wspólnego zwycięstwa. Na pierwszy bis Brad Mehldau wybrał fragment ekspresyjnej części koncertu.

Koncert fortepianowy Brada Mehldaua to kolejne wspólne zamówienie festiwalu Jazztopad i Narodowego Forum Muzyki im. W. Lutosławskiego z Filharmonią Los Angeles, a także z Jazz a la Villette Festival, z filharmoniami Paryża, Luksemburga, London Jazz Festival i L’Auditori de Barcelona.

Niestety, Brad Mehldau nie zezwolił na wykonywanie zdjęć w czasie swojego występu.

Choćby dla wysłuchania drugiego, solowego bisu kończącego koncert amerykańskiego pianisty Brada Mehldaua na 15. Festiwalu Jazztopad warto było przyjechać do Wrocławia nawet z Gdańska. Takie momenty, kiedy artysta uradowany gorącym przyjęciem jego nowego dzieła, wkłada w grę całe swoje serce i umiejętności są bezcenne.

Brad Mehldau jest wybitnym jazzmanem i wszystkie jego koncerty są znakomite, zarówno te w trio jak i solo, ale wśród nich zdarzają się perełki o wyjątkowej wartości. Przykładu takiej erupcji talentu i emocji byliśmy świadkami w piątkowy wieczór w Sali Głównej Narodowego Forum Muzyki. Sali słynącej z doskonałej akustyki, której najlepsze cechy ujawniają się właśnie w czasie koncertów akustycznych, kiedy wszystkie dźwięki mają swą moc i są bogate w brzmieniowe niuanse.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”