Wynikające z art. 133 § 1 kodeksu pracy prawo do odpoczynku tygodniowego od samego początku obowiązywania tego przepisu (czyli już kilkanaście lat) budziło rozbieżności interpretacyjne. Zdawać by się mogło, że przepis jest jasny. Takie prawo przysługuje w „każdym tygodniu", tygodniu rozumianym jako 7 kolejnych dni kalendarzowych, poczynając od pierwszego dnia okresu rozliczeniowego (art. 128 § 3 pkt 2 k.p.).
Czytaj także: Wykonywanie pracy przez więcej niż 5 dni w tygodniu
W praktyce interpretacje okazały się skrajnie rozbieżne – od poglądów, że maksymalna liczba dni pracy następujących bezpośrednio po sobie nie może przekroczyć sześciu, po twierdzenia, że liczba kolejnych dni pracy może wynieść nawet 10, byle przed i po takim cyklu następował nieprzerwany odpoczynek tygodniowy.
Nieklarowny zapis...
Kodeksowe przepisy o odpoczynku tygodniowym były realizacją zobowiązania państw członkowskich przewidzianego w art. 5 dyrektywy 2003/88/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 4 listopada 2003 r. dotyczącej niektórych aspektów organizacji czasu pracy. Zgodnie z tym zobowiązaniem państwa członkowskie „podejmą niezbędne środki w celu zapewnienia, by każdy pracownik był uprawniony w okresie siedmiodniowym do minimalnego nieprzerwanego odpoczynku ...".
W tym względzie brzmienie art. 133 § 1 k.p. jest bardzo zbliżone do ww. art. 5 dyrektywy i nie odpowiada jednoznacznie na pytanie: przez ile kolejnych dni pracownik może wykonywać pracę. Posiłkowanie się w wykładni prawa krajowego treścią dyrektywy nie rozwiązuje tego problemu.