Paryż–Tahiti: niech poniosą ich fale

Organizatorzy igrzysk w 2024 roku wybrali polinezyjską wyspę na miejsce rywalizacji surferów. Decyzję musi zatwierdzić jeszcze MKOl.

Aktualizacja: 18.12.2019 21:14 Publikacja: 18.12.2019 19:02

Paryż–Tahiti: niech poniosą ich fale

Foto: Pixabay

Położone na Pacyfiku, 15 tys. kilometrów od Paryża, Teahupoo pokonało cztery kandydatury francuskie: trzy z południowo-zachodniej części kraju (Biarritz, Lacanau i Hossegor-Seignosse-Capbreton) oraz jedną z Bretanii (La Torche).

– To bardzo miła niespodzianka, docenienie naszej historii, faktu, że to na Polinezji zaczęło się surfowanie – powiedział AFP prezes federacji tahitańskiej Lionel Teihotu.

Teahupoo to raj dla miłośników pływania na desce i amatorów ekstremalnych wrażeń. Słynie z jednej z najpotężniejszych i najbardziej spektakularnych fal. I to właśnie ten aspekt, a nie kryteria finansowe czy środowiskowe, miał przesądzić o tym, że surferzy zapewne powalczą o medale daleko od centrum olimpijskich wydarzeń (różnica czasu między Paryżem a Tahiti wynosi 12 godzin).

Przeciwnicy takiego rozwiązania wskazują nie tylko na odległość, ale też na fakt, że fale mogą się okazać niebezpieczne dla zdrowia i życia rywalizujących kobiet. Nie miały one wcześniej okazji tam startować, dotąd na Tahiti odbywały się cyklicznie tylko zawody mężczyzn.

– Możemy ich zmagania zaplanować w ciągu dnia, kiedy fale będą słabsze. Mamy instrumenty, by to przewidzieć – zaznacza prezes Teihotu.

Pojawia się również argument, że taka rywalizacja na drugim końcu świata pozbawiona zostanie olimpijskiego ducha. Organizatorzy przekonują, że tak być nie musi, jeśli zawody odbędą się w pierwszym tygodniu igrzysk. Uczestnicy (24 kobiety i 24 mężczyzn) zdążyliby wówczas wrócić do Paryża, mieliby szansę poczuć atmosferę imprezy, pobyć w wiosce olimpijskiej i wziąć udział w ceremonii zakończenia.

Olimpijska historia zna już przypadki, że jedna z dyscyplin została rozegrana tysiące kilometrów od miasta-gospodarza. W 1956 roku, gdy igrzyska organizowało Melbourne, konkurencje hippiczne przeniesiono do Sztokholmu. Wszystko z powodu długiej, obowiązującej wtedy w Australii, kwarantanny dla zwierząt. O medale walczono już pół roku przed rozpoczęciem imprezy.

Surfing na igrzyskach zadebiutuje w przyszłym roku w Tokio. Tak jak skateboarding (jazda na deskorolce), wspinaczka sportowa, koszykówka uliczna (3x3) i karate. To ukłon w stronę młodszej widowni, mający zapewnić telewizjom większą oglądalność, a MKOl wyższe zyski.

Wybór Tahiti musi jeszcze zatwierdzić na początku stycznia MKOl. I choć prezes Thomas Bach wolałby, żeby o medale walczono bliżej Paryża, wydaje się, że przyznanie organizacji olimpijskich zawodów surfingowych największej wyspie Polinezji Francuskiej to jedynie formalność.

Położone na Pacyfiku, 15 tys. kilometrów od Paryża, Teahupoo pokonało cztery kandydatury francuskie: trzy z południowo-zachodniej części kraju (Biarritz, Lacanau i Hossegor-Seignosse-Capbreton) oraz jedną z Bretanii (La Torche).

– To bardzo miła niespodzianka, docenienie naszej historii, faktu, że to na Polinezji zaczęło się surfowanie – powiedział AFP prezes federacji tahitańskiej Lionel Teihotu.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Rosjanie i Białorusini na igrzyskach w Paryżu. Jak umiera olimpijski ruch oporu
Inne sporty
Rusza Grand Prix na żużlu. Bartosz Zmarzlik w pogoni za piątym złotem
Inne sporty
Polacy zaczynają mistrzostwa świata w cheerleadingu. Nadzieje są duże
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej