Meksyk boi się o inwestycje

Do niedawna niemal co tydzień słyszeliśmy informacje o nowych inwestycjach w Meksyku. Ulubionym kraju zwłaszcza przez koncerny motoryzacyjne. Wygrana Donalda Trumpa może to diametralnie zmienić.

Aktualizacja: 13.11.2016 11:54 Publikacja: 13.11.2016 11:21

Granica pomiędzy USA a Meksykiem.

Granica pomiędzy USA a Meksykiem.

Foto: Wikimedia

I to nie tylko w branży samochodowej, także w przemyśle lekkim i rolnictwie. Dlatego Meksykanie wyraźnie chcą uciekać do przodu. teraz w pośpiechu szukają nowych rynków, bo ten najbliższy i największy może się skurczyć i oddalić.

Meksyk stał się dla amerykańskich firm samochodowych tym samym, co Europa Środkowa i Wschodnia dla europejskich. Porozumienie handlowe NAFTA dało całkowitą swobodę w handlu, podobnie jak stowarzyszenie, a potem członkostwo w Unii Europejskiej krajom wschodu naszego kontynentu z państwami „starej” UE. I tu i tu dołączyły jeszcze firmy japońskie i niemieckie, bo bezcłowy eksport i tania siła robocza zwiększały przewagę konkurencyjną. Stąd mamy m.in w Polsce zagłębia motoryzacyjne na polskim Śląsku i w pobliżu zachodniej granicy. Dlatego w Meksyku powstawały nowe zakłady w Toluca, Aguascalientes, San Luis Potosi, Coahuila, Guanajuato. W tych ostatnich trzech miastach General Motors zadeklarował zainwestowanie 5 mld dolarów. Nissan produkuje tam milion z 8,5 mln wytwarzanych rocznie aut. Meksykańskie fabryki japońskich,amerykańskich i europejskich koncernów motoryzacyjnych na trwałe weszły do światowego łańcucha dostaw. Sam Meksyk stał się jednym z najważniejszych centrów światowej motoryzacji i obok Chin stał się drugim krajem, gdzie produkcja samochodów rosła nieustannie od kryzysu w 2008 roku.Tyle, że Chińczycy mieli rynek własny rosnący w dwucyfrowym tempie. W Meksyku rósł eksport. I w tym był problem.

Pierwsze oznaki, że jednak coś może pójść nie tak pojawiły się latem 2016, kiedy kampania wyborcza rozkręciła się na dobre. Mimo,że wygrana Trumpa wydawała się bardzo mało prawdopodobna, bo tracił nawet poparcie własnej partii, to rynki i firmy zaczęły bardziej wierzyć w jego groźby, niż w obietnice honorowania zawartych porozumień deklarowane przez Hillary Clinton.

To dlatego latem tego roku General Motors jedną z fabryk zamknął i przeniósł produkcję do Flynt w USA. Powodem były właśnie zapowiedzi Donalda Trumpa, że skończy z wyprowadzaniem amerykańskich miejsc pracy zagranicę. Oberwał wówczas nie tylko GM, ale także przy okazji także Ford i Chrysler. Hasło obrony miejsc pracy jest zawsze nośne, ale przy 4,5 procentowym bezrobociu w Stanach, taka polityka nie ma ekonomicznego uzasadnienia.

Przy tym auto produkowane w Meksyku eksportowane są na cały świat. Nie tylko auta. Także AGD, odzież, praktycznie wszystkie artykuły przemysłu lekkiego. Firmy meksykańskie ulokowane blisko granicy z USA często świadczą usługi po północnej stronie granicy, jak chociażby wywożą i utylizują śmieci. Teraz Donald Trump zapowiedział, że cała wymiana handlowa z Meksykiem będzie obciążona 35-procentowym cłem. Chyba, że NAFTA będzie renegocjowana, tak aby była korzystniejsza dla USA.

Meksykanie zresztą nie ukrywali, że dotychczasowa strategia zagranicznych firm bardzo im odpowiadała. Daje wpływy z podatków, zatrudnienie ludziom, którzy mogliby z tego kraju wyjechać i doprowadziła do sytuacji, że w ciągu 21 lat obowiązywania NAFTA eksport tylko do USA wzrósł sześciokrotnie od 320 mld dol. w 2015 roku.

Wyprodukowanie auta w Meksyku kosztuje dzisiaj o 3 tys. dol. mniej, niż gdyby miało ono wyjechać z fabryki w USA. A im auto mniejsze, tym ta różnica jest większa i w przypadku Fiata 500, produkowanego w fabryce Chryslera w Toluca rośnie ona nawet do 5 tys. dol.

Tyle, że dla Meksyku NAFTA , jak każda umowa wolnorynkowa miała i plusy i minusy. Ucierpiało rolnictwo, znacznie mniej nowoczesne od amerykańskiego, chociaż eksport artykułów rolnych rósł dynamicznie, a Amerykanie zachwycali się prawdziwie pachnącymi i smakującymi owocami i warzywami. W 2015 roku Meksykanie sprzedali na północ chociażby prawie 800 tys. ton awokado, które nagle zaczęło być uznawane przez dietetyków za „superowoc”. Teraz producenci przygotowują się do szybkiego przeorientowania kierunków eksportu i zastąpienia przynajmniej części rynku amerykańskiego kanadyjskim, chińskim, europejskim i japońskim. Tutaj także mogą pojawić się problemy, bo Trump mówi o wypowiedzeniu Trans Pacific Partnership (TPP), co zmusi rząd meksykański do podpisywania umów o wolnym handlu z każdym z krajów osobno. Takie porozumienie między Meksykiem i Unią Europejską już istnieje.

I to nie tylko w branży samochodowej, także w przemyśle lekkim i rolnictwie. Dlatego Meksykanie wyraźnie chcą uciekać do przodu. teraz w pośpiechu szukają nowych rynków, bo ten najbliższy i największy może się skurczyć i oddalić.

Meksyk stał się dla amerykańskich firm samochodowych tym samym, co Europa Środkowa i Wschodnia dla europejskich. Porozumienie handlowe NAFTA dało całkowitą swobodę w handlu, podobnie jak stowarzyszenie, a potem członkostwo w Unii Europejskiej krajom wschodu naszego kontynentu z państwami „starej” UE. I tu i tu dołączyły jeszcze firmy japońskie i niemieckie, bo bezcłowy eksport i tania siła robocza zwiększały przewagę konkurencyjną. Stąd mamy m.in w Polsce zagłębia motoryzacyjne na polskim Śląsku i w pobliżu zachodniej granicy. Dlatego w Meksyku powstawały nowe zakłady w Toluca, Aguascalientes, San Luis Potosi, Coahuila, Guanajuato. W tych ostatnich trzech miastach General Motors zadeklarował zainwestowanie 5 mld dolarów. Nissan produkuje tam milion z 8,5 mln wytwarzanych rocznie aut. Meksykańskie fabryki japońskich,amerykańskich i europejskich koncernów motoryzacyjnych na trwałe weszły do światowego łańcucha dostaw. Sam Meksyk stał się jednym z najważniejszych centrów światowej motoryzacji i obok Chin stał się drugim krajem, gdzie produkcja samochodów rosła nieustannie od kryzysu w 2008 roku.Tyle, że Chińczycy mieli rynek własny rosnący w dwucyfrowym tempie. W Meksyku rósł eksport. I w tym był problem.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
„Niezauważalna poprawka" zaostrza sankcje USA wobec Rosji
Gospodarka
Nowy świat – stare problemy, czyli dlaczego potrzebujemy Rzeczpospolitej Babskiej
Gospodarka
Zagrożenie dla gospodarki. Polaków szybko ubywa
Gospodarka
Niepokojący bezruch w inwestycjach nad Wisłą
Gospodarka
Poprawa w konsumpcji powinna nadejść, ale wyzwań nie brakuje