Świadczą o tym nie tylko rosnące kredyty bankowe, ale także zadłużanie się inwestorów korzystających z lewaru w biurach maklerskich. 


Wprawdzie o powiększających się zobowiązaniach decydują też czynniki sezonowe, ale analitycy podkreślają, iż ten trend wzmacnia reorientacja rządu, którego priorytetem nie jest już cięcie długu wynoszącego 34 biliony dolarów, lecz stymulowanie słabnącego wzrostu gospodarczego.

- Delewarowanie jest martwe - wyrokuje Alicia Garcia Herrero, ekonomistka banku inwestycyjnego Natixis w Hongkongu.

Kwestią otwartą jest jednak według Bloomberga, czy Chinom uda się stworzyć zdrowszy miks finansowania przy ograniczeniu udziału instytucji parabankowych i wydłużeniu terminu zapadalności długu.

- Chińscy regulatorzy próbują stąpać po cienkiej linie pozwalając aby kredyt znowu płynął do sektora prywatnego, ale bez ryzyka powtórki starego schematu cechującego się szybkim wzrostem zadłużenia, niemożliwym do utrzymania – twierdzi Nicholas Borst, analityk Seafarer Capital Partners.