Nowa nadzieja dla banków

Gdyby banki pozyskały 15 mld zł z obligacji typu CoCos, uwolniłyby podstawowe kapitały, co umożliwiłoby udzielenie kredytów za 140 mld zł. Pytanie tylko, czy będą chętni na finansowanie.

Aktualizacja: 29.07.2020 21:08 Publikacja: 29.07.2020 21:00

Nowa nadzieja dla banków

Foto: Adobe Stock

Przyśpieszają prace nad wprowadzeniem do Polski oczekiwanych instrumentów typu contingent convertibles (warunkowo zamienne), czyli tzw. CoCos. Projekt nowelizacji ustawy o obligacjach, zakładający możliwość emisji przez banki, zakłady ubezpieczeń i domy maklerskie tych hybrydowych instrumentów kapitałowych nowej generacji, wyposażonych w kontraktowy mechanizm absorpcji strat, został przekazany do konsultacji społecznych.

Czytaj także: Banki sięgają coraz głębiej do kieszeni klientów

Słaby popyt na kredyty

Planowany termin przyjęcia projektu przez rząd to IV kw. tego roku – wynika z informacji Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Ze strony Rządowego Centrum Legislacji wynika, że projekt jest na etapie opiniowania. Wyznaczono termin do 3 sierpnia.

CoCosy zaliczają się do tzw. kapitałów typu AT1 czy funduszy dodatkowych Tier1 i pomagają bankom spełniać śrubowane wymogi kapitałowe. Urząd Komisji Nadzoru Finansowego, który wspólnie z Ministerstwem Finansów pracuje nad projektem, szacuje niewykorzystany potencjał dla emisji instrumentów AT1 dla banków komercyjnych w Polsce na 15 mld zł, a ubezpieczycieli na niecałe 7 mld zł. Zaopatrzenie banków w dodatkowy kapitał AT1 warty 15 mld zł pozwoliłoby uwolnić kapitał najwyższej jakości CET1. W oparciu o ten uwolniony kapitał można by wykreować dodatkowe aktywa (pożyczki, kredyty, inwestycje w obligacje) warte prawie 140 mld zł. To mniej więcej tyle, ile wyniosła sprzedaż kredytów mieszkaniowych przez polskie banki łącznie w latach 2018 i 2019.

Problemem może być jednak fakt, że mocno spadł popyt firm na kredyty (klientów indywidualnych odbudowuje się w niezłym tempie). Wynika to z pandemii – zwiększa ona niepewność gospodarczą i zmniejsza skłonność firm do inwestowania. Poza tym mają one spore zasoby gotówki, zwiększane dodatkowo przez pomoc z rządowych tarcz (wsparcie z PFR służy też do spłat istniejących kredytów).

Ważny instrument

Ankietowani przez nas bankowcy zgodnie twierdzą, że to dobra wiadomość dla polskich banków, bo także one powinny móc emitować te specjalne instrumenty, dające im możliwość szybkiego pozyskania kapitału, gdy nie ma szans na udaną emisję akcji lub jest ona nieopłacalna. Spodziewają się jednak, że ich popularność będzie na początku niska, bo polskie banki mają wysokie nadwyżki kapitału ponad wymogi.

– Dla sektora bankowego instrumenty zaliczane do AT1 będą jak najbardziej przydatne. Są powszechnie stosowane na wielu rynkach, więc wcześniej czy później muszą pojawić się i u nas. Dobrze, że polskie banki będą miały możliwość ich emisji – mówi Maciej Reluga, członek zarządu Santander Banku Polska. Dodaje, że nadwyżka kapitału jego instytucji, również w zakresie wskaźnika Tier1, jest bardzo wysoka, więc bank nie musi emitować żadnych dodatkowych instrumentów czysto kapitałowych. Wymóg kapitałowy Santandera to 9,3 proc. na poziomie Tier1, a w przypadku TCR – 11,3 proc. Bank na koniec czerwca miał wskaźniki wyższe po około 5 pkt proc. Nadwyżki w innych dużych, efektywnych i rentownych polskich bankach są podobnie duże.

Korzystać z nowych instrumentów w pierwszej kolejności będą prawdopodobnie słabsze banki. – W przypadku klasycznego kapitału akcyjnego prawdopodobnie jego szybkie pozyskanie w dobie niskiej rentowności sektora byłoby niemożliwe. Szczególnie w przypadku tych banków, które walczą o dodatni wynik netto i nie mają silnego akcjonariusza – dodaje jeden z bankowców. – W dłuższym terminie popularność CoCosów uzależniona będzie od tego, jak nadzorcy ukształtują wymogi dotyczące struktury kapitału, wysokości współczynników i wymogów dywidendowych – ocenia Kamil Stolarski, analityk Santander Biura Maklerskiego.

Jeśli okaże się, że bankom ten instrument się przyda, bo nadzór pozwoli im wypłacać dywidendy, zmniejszać się będzie „żelazny" kapitał tzw. CET1 i zastępować go będzie właśnie ten z instrumentów typu CoCos, wtedy sektor zacznie emitować te nowe papiery. – Ale jeśli dywidendy będą mocno ograniczone i kapitał podstawowy typu CET1 wciąż będzie rósł, nadal będzie on pokrywał wymogi kapitału Tier1, więc banki nie będą miały motywacji do emisji instrumentów – dodaje Stolarski.

Opinia dla „rzeczpospolitej"

Kamil Liberadzki, dyrektor departamentu rozwoju regulacji w UKNF

Instrumenty CoCos od ponad 10 lat funkcjonują już na rynkach światowych. Kwalifikują się do zaliczenia do funduszy własnych banków stopnia pierwszego, bo charakteryzują się – jako jedyne obok akcji zwykłych – cechą absorpcji strat przed rozpoczęciem likwidacji emitenta. Osiągają tę cechę dzięki głębokiemu podporządkowaniu, automatycznej konwersji albo write-down (odpis nominału) w sytuacji pogorszenia się wypłacalności emitenta, jak też możliwości anulowania wypłaty odsetek na zasadzie nieskumulowanej. Z drugiej strony AT1 CoCos przyjmują też pożądane cechy instrumentów dłużnych, stanowiąc atrakcyjne narzędzie budowania funduszy własnych przez banki.

Przyśpieszają prace nad wprowadzeniem do Polski oczekiwanych instrumentów typu contingent convertibles (warunkowo zamienne), czyli tzw. CoCos. Projekt nowelizacji ustawy o obligacjach, zakładający możliwość emisji przez banki, zakłady ubezpieczeń i domy maklerskie tych hybrydowych instrumentów kapitałowych nowej generacji, wyposażonych w kontraktowy mechanizm absorpcji strat, został przekazany do konsultacji społecznych.

Czytaj także: Banki sięgają coraz głębiej do kieszeni klientów

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ekonomia
Witold M. Orłowski: Słodkie kłamstewka
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko