Spięcie Ankara-Berlin po satyrze w niemieckiej telewizji

MSZ w Ankarze wezwał ambasadora Niemiec, by złożył wyjaśnienia. Szczególną irytację wywołały żarty z prezydenta Erdogana.

Aktualizacja: 29.03.2016 17:55 Publikacja: 29.03.2016 17:39

Prezydent Turcji RecepTayyip Erdogan

Prezydent Turcji RecepTayyip Erdogan

Foto: AFP

Wyemitowana przez niemieckie media satyra dotyczyła naruszania przez Recepa Erdogana wolności słowa w Turcji oraz wyśmiewała jego wystawny tryb życia. Nikt się chyba nie spodziewał, że wywoła to tak gwałtowną reakcję Ankary, łącznie z wezwaniem niemieckiego ambasadora do tureckiego MSZ, by się z tego wytłumaczył oraz oficjalnie przyjął słowa protestu przeciwko treści niespełna dwuminutowego filmu. Według źródeł w resorcie, podczas spotkania domagano się również wstrzymania dalszej emisji kontrowersyjnego materiału.

Nie znają się na żartach?

Niemiecki MSZ milczy na temat wezwania ambasadora Martina Erdmanna na taką rozmowę. Niemieckie Stowarzyszenie Dziennikarzy nazwało incydent "śmiechu wartym". - Turecki władca najwyraźniej stracił kontakt z rzeczywistością - powiedział przewodniczący DJV, Frank Überall. Głowa państwa stała się obiektem kpin w mediach społecznościowych. Postawę Ankary skrytykowała także sama telewizja NDR: tureckie działania dyplomatyczne wywołane programem jest niezgodne z naszym rozumieniem wolności prasy i słowa - powiedział w rozmowie z agencją dpa szef NDR, Andreas Cichowicz.

"Przecież on ma cię w garści"

Film został wyemitowany 17 marca w programie "extra 3". Na podkładzie z melodii przeboju Neny "Irgendwie, irgendwo, irgendwann" pokazano materiał między innymi krytykujący ograniczanie przez Erdogana wolności słowa, tłumienie demonstracji oraz szydzenie z Kurdów. Tekst piosenki, której tytuł zmieniono na "Erdowie, Erdowo, Erdogan", mówi na przykład: "Dziennikarz, który Erdoganowi nie pasuje, pewnie już jutro za kratkami wyląduje" ("Ein Journalist, der irgendwas verfasst, was Erdogan nicht passt, ist morgen schon im Knast"). Do tego dołączono obrazy z zatrzymania dziennikarza i wtargnięcia do redakcji. Następnie widz zobaczył Erdogana ściskającego rękę kanclerz Merkel z podpisem: "Bądź uprzejma, przecież on ma cię w garści".

Oliwa do ognia

O tym, że niemiecki ambasador został 22 marca wezwany do MSZ w Ankarze, jako pierwszy poinformował portal "Spiegel Online". Redakcja "extra 3" jeszcze potem dolała oliwy do ognia i pokazała na Twitterze zdjęcie Erdogana wyróżnionego jako "pracownika miesiąca". Co więcej, prowokacyjnie zapytała ambasadę niemiecką w Ankarze: A propos, już kiedyś stworzyliśmy piosenkę o Erdoganie. Znają Państwo?", do czego dołączono link do materiału z roku 2014, przedstawiającego Erdogana jako diabła tłumiącego wolność prasy i zgromadzeń.

Dyplomata ma się tłumaczyć

Według "Spiegel-Online", ambasador Martin Erdmann miał we wtorek znów zostać wezwany do tureckiego MSZ. Tym razem jednak sprawa ma dotyczyć jego obecności na procesie w sprawie dwóch krytykujących turecki rząd dziennikarzy niezależnej gazety "Cumhuriyet" w ubiegły piątek. Redaktor naczelny oraz szef stołecznego biura dziennika zostali oskarżeni o szpiegostwo i wspieranie organizacji terrorystycznej, za co grozi im dożywocie.

Recep Erdogan regularnie słyszy zarzuty dotyczące ograniczania wolności prasy w Turcji. Na sporządzonej przez organizację "Reporterzy bez Granic" liście, Turcja pod względem swobody wypowiedzi mediów znajduje się na 149. spośród 180 miejsc.

Jak zauważają obserwatorzy, mimo łamania przez Ankarę wolności słowa, kanclerz Angela Merkel w październiku ub.r. oświadczyła, że Berlin wspiera unijne dążenia Turcji. Ponadto, w marcu 2016 Unia Europejska i Ankara zawarły porozumienie mająca zahamować napływ nielegalnych imigrantów do Europy przez Morze Egejskie. Jednym z punktów porozumienia jest wznowienie negocjacji akcesyjnych, liberalizacja polityki wizowej oraz prawie 3 mld euro pomocy.

 

Wyemitowana przez niemieckie media satyra dotyczyła naruszania przez Recepa Erdogana wolności słowa w Turcji oraz wyśmiewała jego wystawny tryb życia. Nikt się chyba nie spodziewał, że wywoła to tak gwałtowną reakcję Ankary, łącznie z wezwaniem niemieckiego ambasadora do tureckiego MSZ, by się z tego wytłumaczył oraz oficjalnie przyjął słowa protestu przeciwko treści niespełna dwuminutowego filmu. Według źródeł w resorcie, podczas spotkania domagano się również wstrzymania dalszej emisji kontrowersyjnego materiału.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?