W czwartek Sąd Najwyższy zajął się sprawą ochrony dóbr osobistych Marcina Romanowskiego, asystenta byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Dotknęły go słowa, jakich podczas konferencji prasowej w lutym 2008 r. użył Zbigniew Ćwiąkalski, następca Ziobry. Ówczesny minister powiedział o odchodzącym z urzędu ministrze i jego asystencie, że uszkodzenia ich służbowego laptopa nie powstały przypadkowo, a ich charakter wskazuje na celowe działanie.

Warszawskie sądy Okręgowy i Apelacyjny uwzględniły powództwo. Nakazały Ćwiąkalskiemu przeproszenie Romanowskiego (w specjalnym oświadczeniu dla PAP) i zapłacenie mu 6 tys. zł zadośćuczynienia tytułem strat moralnych.

Od wyroku Zbigniew Ćwiąkalski złożył skargę kasacyjną do SN. Ten zaś wyrok uchylił i przekazał sprawę Sądowi Apelacyjnemu w Warszawie do ponownego rozpoznania. Według SN wypowiedź Ćwiąkalskiego trzeba osadzać w ówczesnych realiach (czyli z lutego 2008 r.). W jego ocenie Ćwiąkalski nie przekroczył kulturalnych ram wypowiedzi. SN podkreślił, że we współczesnym społeczeństwie prawo do wolności wypowiedzi jest konstytucyjnie chronione i sądy muszą czuwać nad zachowaniem cywilizowanego forum debaty publicznej.

Sygnatura akt: I CSK 548/14