Czy Jarosław Kaczyński naruszył dobra osobiste głosząc teorię o spisku smoleńskim - wyrok Sądu Apelacyjnego

300 tys. zł zażądał pewien obywatel od Jarosława Kaczyńskiego za naruszenie dóbr osobistych w wyniku głoszenia poglądu o zamachu w Smoleńsku w kwietniu 2010 r. Jak żądanie pozwu oceniły sądy?

Aktualizacja: 07.05.2017 17:09 Publikacja: 07.05.2017 11:05

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński

Foto: PAP/PawełSupernak

Feliks P. (dane zmienione) uznał, że doszło do złamania gwarantowanych mu przez Konstytucję RP praw obywatelskich, tj. godności osobistej, tłamszenia jego ambicji jako Polaka i obywatela oraz radykalnego naruszenia jego poczucia bezpieczeństwa.

Teoria zamachu

Jako podstawę roszczenia wskazał publiczne rozpowszechnianie przez Jarosława Kaczyńskiego, w kilka dni katastrofie samolotu w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r., że była ona wynikiem zamachu zorganizowanego prawdopodobnie przez Rosję. Pozwany podtrzymywał swoje twierdzenia także później, a gdy przemawiał podczas organizowanych przez siebie marszów, operował – zdaniem powoda - insynuacjami i niedomówieniami. W ocenie Feliksa P. doprowadziło to do rozłamu społecznego i spowodowało zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego. Mężczyzna zarzucił też J. Kaczyńskiemu, że akceptował wystąpienia członków PiS na forum Unii Europejskiej rozpowszechniające teorie zamachu, które ośmieszały i upokarzały Polaków w oczach międzynarodowej opinii publicznej.

Feliksa P. szczególnie obraziła wypowiedź pozwanego z 30 października 2012 r. po doniesieniach prasy, że we wraku samolotu odkryto ślady materiałów wybuchowych. Jarosław Kaczyński powiedział wtedy: „Zamordowanie 96 osób, w tym prezydenta i innych to niesłychana zbrodnia. Każdy, kto chociażby przez matactwo czy poplecznictwo miał z tym coś wspólnego, powinien ponieść konsekwencje." .

W odpowiedzi na pozew Jarosław Kaczyński stwierdził, że wypowiedzi o zamachu w Smoleńsku nie mogły naruszyć dóbr osobistych Feliksa P., gdyż nie były skierowane do konkretnej osoby. Poza tym przy ocenie, czy nastąpiło naruszenie dobra osobistego, nie uwzględnia się indywidualnej wrażliwości zainteresowanej osoby. Z kolei za działania podejmowane przez osoby trzecie Jarosław Kaczyński po prostu nie ponosi odpowiedzialności.

Przez poglądy stracił pracę i rodzinę

Sąd Okręgowy w Warszawie zgodził się z pozwanym. Przypomniał, że choć domniemanie bezprawności naruszenia dóbr osobistych zwalnia osobę dochodząca roszczeń z obowiązku udowodnienia bezprawności działania pozwanego, to nadal na powodzie spoczywa obowiązek udowodnienia samego faktu naruszenia jego dóbr osobistych. Zdaniem Sądu Feliks P. tego nie udowodnił. A to dlatego, że wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego nie była do niego skierowana i nie miała na celu naruszenia jego dóbr osobistych (pozwany nawet nie znał powoda). Feliks P. nie poniósł też żadnych ujemnych konsekwencji tej wypowiedzi.

- Okoliczność, iż powodowi nie odpowiada forma, w jakiej pozwany realizuje swoje działania jako polityk, a także stosowana przez niego forma wypowiedzi, nie uzasadnia udzielenia powodowi ochrony jego dóbr osobistych - stwierdził Sąd oddalając powództwo.

W apelacji mężczyzna argumentował, że anonimowość wypowiedzi nie przesądza o tym, że nie zostały naruszone jego dobra osobiste. Odczucia Feliksa P. Sąd powinien był skonfrontować z odczuciami większości społeczeństwa (z sondaży wynikało, że w opinii 65 proc. społeczeństwa 10 kwietnia 2010 r. miała miejsce tragiczna w skutkach katastrofa lotnicza). Powód wskazał także, iż w związku z kwestionowaną wypowiedzią prezesa PiS poniósł negatywne konsekwencje, ponieważ na skutek rozbieżności oceny działań w sprawie katastrofy smoleńskiej utracił pracę i rodzinę.

Własne odczucia to za mało

Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał jednak, że Sąd I instancji prawidłowo ustalił fakty i trafnie ocenił żądania powoda. Po pierwsze - Feliks P. nie udowodnił, że wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego była skierowana do niego.

- Z treści wypowiedzi wynika, że jej adresatem był „każdy, kto chociażby przez matactwo czy poplecznictwo miał z tym [ze zbrodnią] coś wspólnego". Według słownika języka polskiego matactwo to „postępowanie nieuczciwie, podstępne, pełne kłamstw, wybiegów", natomiast poplecznictwo to „przestępstwo polegające na udzieleniu pomocy sprawcy przestępstwa już po jego popełnieniu". Tymczasem powód nie wyjaśnił, które z powyższych kryteriów miałby spełniać on sam i z jakich przyczyn – stwierdził Sąd Apelacyjny.

Po drugie -  w kategoriach obiektywnych nie można uznać, że słowa prezesa PiS naruszyły dobra osobiste Feliksa P.

- Naruszenie dóbr osobistych należy postrzegać w kategoriach zobiektywizowanych, ponieważ polega ono na naruszeniu obiektywnych, chronionych prawem stanów rzeczy, przy czym tymi obiektywnymi kryteriami są oceny społeczne, wynikające z istniejącej świadomości prawnej, zasad współżycia społecznego i zasad moralnych, a także typowe reakcje, gdyż uzasadniona jest ochrona tylko typowego interesu, a nie interesu ujętego indywidualistycznie. Dlatego, co do zasady naruszenie dobra osobistego rozpatrywać należy tylko w granicach przeciętnych ocen społecznych, a nie indywidualnego odczucia osoby domagającej się ochrony  – wyjaśnił Sąd.

Na koniec Sąd zgodził się, że Jarosław Kaczyński nie może ponosić odpowiedzialności za działania i wypowiedzi osób trzecich.

Powództwo Feliksa P. musiało więc zostać oddalone w całości. Wyrok jest prawomocny.

sygn. akt VI ACa 1156/15

Feliks P. (dane zmienione) uznał, że doszło do złamania gwarantowanych mu przez Konstytucję RP praw obywatelskich, tj. godności osobistej, tłamszenia jego ambicji jako Polaka i obywatela oraz radykalnego naruszenia jego poczucia bezpieczeństwa.

Teoria zamachu

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP