Rzecznik generalny TSUE w sprawie uchodźców: Polska złamała prawo UE

Polska złamała unijne prawo nie przyjmując uchodźców w latach 2015-17 — orzekł rzecznik generalny unijnego sądu.

Aktualizacja: 31.10.2019 15:28 Publikacja: 31.10.2019 11:10

Rzecznik generalny TSUE w sprawie uchodźców: Polska złamała prawo UE

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Ta opinia najprawdopodobniej zostanie podtrzymana w ostatecznym orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości UE. W czwartek rzecznik generalna Eleanor Sharpston uznała, że Polska Węgry i Czechy uchybiły zobowiązaniom państwa członkowskiego nie wykonując decyzji Rady UE o obowiązkowej relokacji osób ubiegających się o azyl. Chodziło o 40 tysięcy osób w obozach we Włoszech i 120 tysięcy w Grecji. Decyzja o obowiązkowej relokacji została podjęta w szczycie kryzysu migracyjnego jesienią 2015 roku. Kilka krajów sprzeciwiło się jej, ale większość była za. Potem Polska, Czechy i Węgry odmówiły jej wykonania powołując się m.in. na względy porządku publicznego i niemożność zweryfikowania, czy osoby te nie stanowią zagrożenia. Polska kwota wynosiła ponad 6 tysięcy, choć w praktyce uchodźców rozdzielono znacznie mniej. Polska jednak nie przyjęła żadnego.

Unijna rzecznik generalna uznała, że argumenty podnoszone przez te trzy kraje nie są wystarczające. Według niej możliwe było sprawdzenie kandydatów do relokacji. Ponadto zwróciła uwagę na trzy ważne aspekty prawa Unii: zasadę praworządności, obowiązek lojalnej współpracy i zasadę solidarności. Jak podkreśliła, jednym z elementów poszanowania zasady praworządności jest przestrzeganie obowiązków prawnych. — Niewykonywanie tych obowiązków z tego powodu, że w konkretnym przypadku mogą być one źle przyjęte lub niepopularne, jest niebezpiecznym pierwszym krokiem w kierunku załamania się uporządkowanego i zorganizowanego społeczeństwa opartego na rządach prawa. Zły przykład jest tym gorszy, gdy taki krok podejmuje państwo członkowskie. Ponadto na gruncie zasady lojalnej współpracy każde państwo członkowskie ma prawo oczekiwać, że inne państwa członkowskie będą wykonywać swoje obowiązki z należytą starannością — oceniła rzecznik.

Czytaj także: Kary za nieprzyjęcie uchodźców nie będzie przed wyborami

Nie wiadomo, co stanie się praktyce, gdy sąd unijny wyda orzeczenie zgodne z tą opinią. Teoretyczna kwestionowana przez trzy kraje decyzja już nie obowiązuje: relokacja była czasowa i skończyła się jesienią 2017 roku. KE nieoficjalnie twierdziła, że zarówno we Włoszech, jak i w Grecji są uchodźcy w obozach przejściowych i te kraje powinny ich przejąć, ale Polska odpowiadała, że to wchodzi w zakres decyzji z 2015 roku. Prawdopodobnie 1 grudnia kadencję rozpocznie nowa Komisja Europejska pod wodzą Ursuli von der Leyen i to ona będzie musiała ustosunkować się do werdyktu unijnego sądu.

Kliknij na zdjęcie żeby zobaczyć cały komunikat

Ta opinia najprawdopodobniej zostanie podtrzymana w ostatecznym orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości UE. W czwartek rzecznik generalna Eleanor Sharpston uznała, że Polska Węgry i Czechy uchybiły zobowiązaniom państwa członkowskiego nie wykonując decyzji Rady UE o obowiązkowej relokacji osób ubiegających się o azyl. Chodziło o 40 tysięcy osób w obozach we Włoszech i 120 tysięcy w Grecji. Decyzja o obowiązkowej relokacji została podjęta w szczycie kryzysu migracyjnego jesienią 2015 roku. Kilka krajów sprzeciwiło się jej, ale większość była za. Potem Polska, Czechy i Węgry odmówiły jej wykonania powołując się m.in. na względy porządku publicznego i niemożność zweryfikowania, czy osoby te nie stanowią zagrożenia. Polska kwota wynosiła ponad 6 tysięcy, choć w praktyce uchodźców rozdzielono znacznie mniej. Polska jednak nie przyjęła żadnego.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów