Od początku pandemii monitoruje pan sytuację związaną z zakażeniami i tworzy bazę danych, z której korzystał m.in. zespół Uniwersytetu Warszawskiego. Informował pan o błędach w oficjalnych statystykach. Został pan wyróżniony Nagrodą RPO im. Pawła Włodkowica. Czy rządzący również docenili pańską pracę?
Niestety, przez cały okres trwania projektu nikt ze strony rządowej się ze mną nie kontaktował, a tak naprawdę jedyną interakcją była wymiana tweetów z oficjalnym profilem Ministerstwa Zdrowia. Rząd też ogólnie dość późno docenił wartość zbierania i upubliczniania danych epidemicznych.
Czy rządowe dane są teraz precyzyjniejsze?
Program szczepień pod względem informacyjnym na pewno oceniam pozytywnie. Codziennie dostajemy bardzo szczegółowe dane, nie tylko o ogólnej liczbie zaszczepionych, ale też o liczbie NOP, dostawach czy danych demograficznych.
Tego samego nie można niestety powiedzieć o danych epidemicznych, których dostępność i jakość nadal pozostawia wiele do życzenia.