Potem zazwyczaj następuje opowieść, na przykład taka - Czuję się jak śmieć. W bukmacherkę bawiłem się odkąd skończyłem 15 lat. Oczywiście traktowałem to tylko i wyłącznie jako zabawę i miłe spędzenie czasu. Czasami wygrywałem, czasami przegrywałem. Przy większych wygranych rzędu 300 zł pojawiła się w głowie myśl, że jest to łatwy pieniądz, który można mieć bez wysiłku.
Ta historia pojawiła się na forum dla anonimowych hazardzistów w styczniu. Do dziś wyświetlono ją prawie 4,5 tys. razy. Podobnych opowieści są setki.
Zmowa milczenia
Najczęściej osoby uzależnione nie chcą opowiadać swojej historii. Ale paradoks polega na tym, że aby wyzdrowieć trzeba opowiadać o sobie, trzeba się przyznać do nałogu. Wyraźnie można to przeczytać na stronie Anonimowych Hazardzistów: Naszym najważniejszym celem jest zaprzestanie uprawiania hazardu oraz pomoc innym nałogowym hazardzistom w zrobieniu tego samego.
Nadrzędnym środkiem potrzebnym do życia w trzeźwości jest uważność na innych. Chorzy łączą się we wspólnoty, aby móc wspierać się wzajemnie. Jednostka walcząca jedynie z własną chorobą ma małe szanse na wyzdrowienie. Dlatego tak ważne jest wyzbycie się egoizmu – cechy, która bardzo często towarzyszy uzależnieniom.
Hazardzista, który spowiada się dziennikarzowi ze swojego życia – czynów nierzadko niegodnych – skupia się na sobie. System wspólnotowy zakłada, że my myślimy o innych, a oni myślą o nas.