To postulaty rzecznika małych i średnich przedsiębiorców rozpoczęły dyskusję w Polsce o zwolnieniu przeszło 1,5 mln osób prowadzących działalność gospodarczą z obowiązku płacenia składek. Czy to skutek rosnących co roku przelewów do ZUS?
Obecny system składek na ubezpieczenie społeczne dla przedsiębiorców jest istotną barierą dla rozpoczęcia i dalszego prowadzenia działalności gospodarczej zwłaszcza przez mikroprzedsiębiorców. Nie tylko jest nieefektywny, czego wyrazem jest choćby wielomiliardowy dług przedsiębiorców z tytułu zaległych składek na ubezpieczenie społeczne, ale także istotnie zakłóca konkurencję. Bez względu na rozmiar swojego przedsiębiorstwa, jego sytuację finansową czy miejsce wykonywania działalności gospodarczej wszyscy docelowo mają płacić pewną minimalną daninę, której wysokość jest uzależniona od wysokości przeciętnego wynagrodzenia. Ten ryczałt oznacza w praktyce, że najmniejsi przedsiębiorcy lub znajdujący się w trudnej sytuacji muszą regulować świadczenie w takiej samej wysokości jak ci najwięksi, z tym że dla tego pierwszego może ona stanowić nawet 100 proc. zysku lub zmuszać go do dokładania do interesu, podczas gdy dla tego największego będzie wielkością niezauważalną.
Czytaj też: Własna firma bez ZUS to bieda na starość
Czy zwolnienie powinno dotyczyć wszystkich składek? Także na ubezpieczenie zdrowotne? Oznaczałoby to konieczność ponoszenia wszystkich kosztów leczenia takiej osoby w szpitalu w razie wypadku czy choroby.
Dobrowolny ZUS powinien dotyczyć tylko składek na ubezpieczenie społeczne. W swoich założeniach od samego początku nie planowaliśmy likwidacji składki na ubezpieczenie zdrowotne.