W piątek Sejm, głosując nad poprawkami Senatu, zakończył prace nad zmianami w ustawie o prokuraturze. Nowela lada dzień ma trafić do prezydenta. To od jego decyzji zależy, czy dojdzie do rewolucji. Lech Kaczyński bacznie przyglądał się pracom w Sejmie i wielokrotnie publicznie przyznawał, że nie jest zwolennikiem rozdzielenia obu funkcji.
[srodtytul]Zdecyduje prezydent[/srodtytul]
– Mamy za sobą dwie trzecie drogi, która ma doprowadzić do rozdziału funkcji – mówił dziennikarzom Andrzej Czuma, minister sprawiedliwości. Pozostała jedna trzecia jest w rękach prezydenta. Oprócz tego symbolicznego rozdzielenia prokuratorzy mają zyskać dzięki noweli niezależność i apolityczność. Przełożeni nie będą już mogli wydawać im wiążących poleceń dotyczących czynności procesowej, czyli np. umorzenia określonej sprawy albo też przedstawienia konkretnego zarzutu.
Jeśli przełożony nie będzie się zgadzał z decyzją podjętą przez podległego mu prokuratora, będzie mógł ją zmienić. Będzie jednak musiał zrobić to na piśmie, a informacja ta trafi do akt sprawy. Dzięki temu sąd będzie mógł skutecznie ją kontrolować.
Zmieniona przez posłów ustawa przewiduje także kadencyjność funkcji szefów prokuratur i ich zastępców na wszystkich szczeblach. Prokuratorzy apelacyjny i okręgowy będą sprawowali swoją funkcję przez sześć lat, a rejonowy przez cztery.