Gmina nie może zasiedzieć gruntu drogowego

Choćby miasto władało i administrowało gruntem ponad 30 lat, nie może stać się on własnością samorządu

Publikacja: 16.07.2012 09:25

Gmina nie może zasiedzieć gruntu drogowego

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak Michał Walczak

W konsekwencji właścicielowi gruntu należy się odszkodowanie za przejęcie go na drogę publiczną. To sedno najnowszego orzeczenia Sądu Najwyższego.

Kwestia ta wynikła w trzech sprawach o stwierdzenie nabycia własności przez zasiedzenie, o co wystąpiła podwarszawska Podkowa Leśna. Sąd Rejonowy w Grodzisku Mazowieckim połączył je do wspólnego rozpoznania.

Grunty stanowią od dość dawna fragmenty dwóch ulic, gdyż pod drogi zostały wydzielone jeszcze w 1928 r. Nigdy jednak nie doszło do ich przekazania (fragmentów pod ulice) miastu (gminie) i pozostały własnością właścicieli pozostałych w wyniku parcelacji nieruchomości.

Od 1974. r. były oznaczone w rejestrach jako użytek drogowy, a jako władający  wskazany jest urząd miasta. Sąd rejonowy, a następnie okręgowy odmówiły jednak stwierdzenia zasiedzenia, wskazując, że może prowadzić do niego jedynie posiadanie mające charakter cywilnoprawny, drogi zaś wyłączone są z takich stosunków.

Stan prawny nieruchomości, na których zlokalizowano drogi publiczne, został uregulowany ustawą z 3 października 1998 r. – przepisy wprowadzające ustawy reformującej administrację publiczną. Od 1 stycznia 1999 r. grunt pod drogą publiczną może być już tylko własnością Skarbu Państwa lub samorządu (art. 2a ustawy o drogach publicznych), a jeśli wcześniej tak nie było, to przechodził  na ich własność za odszkodowaniem. Uwzględnienie wniosku o zasiedzenie mogłoby prowadzić do obejścia tego prawa.

SN utrzymał stanowisko obu instancji. Oddalenie wniosku o zasiedzenie było prawidłowe (sygnatura akt: I CSK 408/11).

– Podstawową kwestią jest to, czy nieruchomość wykorzystywana przez lata jako droga publiczna (ulica miejska) może być przedmiotem posiadania samoistnego – powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Antoni Górski. – Tylko ono bowiem może prowadzić do zasiedzenia (tzw. posiadanie właścicielskie). Miasto uzasadniało wniosek tym, że ponosiło i nadal ponosi wszelkie koszty administrowania i utrzymania ulic, ponadto biegnie pod nimi administrowana przez miasto sieć wodociągowa i kanalizacyjna. Są  to okoliczności niesporne, nie mogą jednak uzasadniać żądania stwierdzenia zasiedzenia. Świadczą one bowiem o tym, że władanie nieruchomością nie było posiadaniem dla siebie, ale dla dobra innych, określanym władztwem publicznym – a ono nie prowadzi do zasiedzenia.

Zakaz zasiedzenia gruntu drogowego działa także w drugą stronę: prywatni posiadacze fragmentu drogi nie mogą go zasiedzieć. Z wyjątkiem – w niedawnym wyroku SN stwierdził (sygn. CSK 293/11), że drogę, której nie można zasiedzieć, należy rozumieć wąsko: zgodnie z definicją z art. 4 ust. 2 ustawy o drogach. Jest to więc budowla wraz z drogowymi obiektami inżynierskimi, urządzeniami oraz instalacjami, przeznaczona do prowadzenia ruchu drogowego (szerzej: „Jakie tereny przylegające do ulicy wolno zasiedzieć", „Rz" z 17 lutego).


W konsekwencji właścicielowi gruntu należy się odszkodowanie za przejęcie go na drogę publiczną. To sedno najnowszego orzeczenia Sądu Najwyższego.

Kwestia ta wynikła w trzech sprawach o stwierdzenie nabycia własności przez zasiedzenie, o co wystąpiła podwarszawska Podkowa Leśna. Sąd Rejonowy w Grodzisku Mazowieckim połączył je do wspólnego rozpoznania.

Pozostało 87% artykułu
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP