„Swoim przemówieniem Radosław Sikorski chciał osiągnąć dwa cele. Po pierwsze, chciał pokazać Zachodowi, ale także własnym wyborcom, że Polska powróciła do europejskiej wspólnoty. Po drugie, chciał pokazać wyborcom PiS i innych prawicowych partii, że Polska prowadzi niezależną politykę, chociaż obecny liberalny rząd Donalda Tuska opowiada się za głębszą europejską integracją” – czytamy w „Berliner Zeitung”.
Minister zarzucił PiS, że podczas epidemii koronawirusa chciało zdegradować UE do roli strefy wolnego handlu. „W strefach wolnego handlu nie przeznacza się milionów euro na wzajemną pomoc, nie kupuje się wspólnie broni i nie wprowadza się sankcji” – cytuje ministra autor.
Czytaj więcej
Wystąpienie ministra Radosława Sikorskiego w Sejmie to był bardzo ciekawy, niekiedy błyskotliwy wykład o nowej polityce zagranicznej. Osłabiony wątkami partyjnych rozliczeń.
Radosław Sikorski krytykuje prawicę za porównanie UE do ZSRR
Zwracając się do polityków skrajnej prawicy – PiS i Konfederacji, które porównują członkostwo w UE z wcześniejszym panowaniem Związku Sowieckiego w Polsce, Sikorski powiedział, że w ten sposób „bezczeszczą groby Polaków, którzy rzeczywiście zginęli z rąk sowieckich ciemiężców”. Autor zwrócił uwagę na fragment przemówienia szefa MSZ, w którym mówił on o błogosławieństwie polskiego papieża dla wstąpienia Polski do UE.
„Minister Sikorski zna bardzo dobrze prawicę. Sam pochodzi z tego obozu, a w latach 2005-2007 był ministrem obrony w pierwszym rządzie PiS. Według kryteriów zachodniej polityki jest światopoglądowo konserwatystą. To tłumaczy prawdopodobnie odwołanie się do Jana Pawła II” – wyjaśnił autor.