Niemczuk, współscenarzysta cieszącego się dużym powodzeniem serialu „Ranczo”, zdaniem Zaorskiego na świat patrzy pogodnie. Mieszkając daleko od ważnych szlaków komunikacyjnych, ma zdrowy dystans do tego wszystkiego, co się dzieje w tzw. wielkim świecie.
Obdarzony zmysłem celnej obserwacji ukazuje nie tylko absurdy polskiej teraźniejszości, lecz także panoszące się wokół patologie. W takich sztukach, jak „Cyrograf”, „Małpa” „Głośna sprawa” czy „Kociokwik”, opisuje ludzi w momencie konfliktu. Podobnie jest z „Mizerykordią”, wyróżnioną w konkursie Teatru Telewizji na utwór dramatyczny. Autor interesująco kreśli tu portrety psychologiczne przedstawicielek trzech pokoleń kobiet. Luda, najstarsza z nich, postanowiła zaprosić do starego, nieogrzanego domu córkę i wnuczkę, by poinformować je o swych decyzjach majątkowych.
Szybko okazuje się, że mimo pokrewieństwa każda z kobiet żyje w swoim świecie, każda jest boleśnie doświadczona przez los. Gdy siadają do stołu, powracają wzajemne niesnaski, urazy, zawiedzione nadzieje. Podczas wymiany zdań Luda, Olga i Misia dowiadują się o sobie nowych, zaskakujących i smutnych rzeczy.
Spektakl Janusza Zaorskiego rozkręca się powoli i ma znakomite role aktorskie. Zwłaszcza Luda Danuty Szaflarskiej (na zdjęciu z lewej) to postać wielowymiarowa – zabawna, smutna i wzruszająca zarazem. Złożoną osobowość ma Olga zagrana przez Joannę Szczepkowską (na zdjęciu z prawej), niejednoznaczna jest Misia Małgorzaty Kożuchowskiej.
Tytuł sztuki pochodzi od nazwy krótkiego sztyletu, którym w średniowieczu dobijano rannych. Broń ta zagra ważną rolę w finale sztuki...