Nawet, gdy przycisnęła bieda, polskie kobiety potrafiły zrobić coś z niczego. Po wojnie przerabiały kreacje z lepszych czasów, biegały „na ciuchy”, by z zachodnich paczek wygrzebywać zapierające dech bluzki. Potem z determinacją kupowały „Przekrój” z modnymi wykrojami, szyły, dziergały, farbowały tetrę, by wyczarowywać z niej kolorowe spódnice... Nie brakowało im ani pomysłów, ani cierpliwości, by stać w gigantycznych kolejkach i zdobyć wreszcie upragniony ubiór.

W latach 50. socjalistyczną władzę w Polsce kłuli w oczy bikiniarze – niezależni młodzi ludzie, dla których styl życia wyznaczali ich amerykańscy rówieśnicy. Chcieli manifestować swoją indywidualność strojem, fryzurą, stylem bycia. Zakładali szerokie marynarki w kratę, wąskie spodnie, wymyślne, pstrokate krawaty, kolorowe skarpetki, modne trzeszczące buty z wysokim obcasem na słoninie, a włosy układali „na jaskółkę” a’la Elvis Presley albo robili czuby brylantyną. Dziewczyny nosiły szerokie rock&rollowe spódnice na halkach i czarne, obcisłe bluzki z łódkowym dekoltem. Ówczesna władza preferowała znacznie prostsze rozwiązania i za najwłaściwsze dla młodych ludzi uważała noszenie zielonych koszul i czerwonych krawatów – strojów organizacji młodzieży komunistycznej.

Nina Andrycz, wybitna aktorka i żona ówczesnego premiera, opowiada przed kamerą, co trzeba było zrobić, by się elegancko ubrać, a jednocześnie nie narazić na zarzut bycia burżujką. Z pewnością w zrealizowaniu tego zadania pomagała „Moda Polska” powstała w 1958 roku z misją ubierania dygnitarzy i ich żon. Jej pierwsza szefowa – Jadwiga Grabowska, zwana polską Coco Chanel, przed wojną właścicielka salonu mody, miała w tej sprawie własne zdanie. Starała się ubierać elity, ale i zwykłych ludzi. Dostawała świetne tkaniny z Zachodu, wprowadziła nieznane dotąd dodatki. Większość rzeczy zdobywało się spod lady.

Lata 60. przyniosły powiew swobody i fascynację Polek modą paryską. Królowały wówczas czarne golfy i obcisłe spodnie rurki. Spektakularne wejście spódniczki mini na Zachodzie rozpoczęło nową epokę mody. Gdy „Przyjaciółka” zamieściła anons o sprzedaży wysyłkowej mini, w ciągu tygodnia nadeszło ponad 100 tysięcy zamówień od czytelniczek. W sklepach trudno było kupić coś modnego, ale pojawiać zaczęły się bazary, na których można kupić zachodnie używane ubrania oraz sklepy-komisy. Polak zawsze potrafił.

Historia mody 16.30 | discovery world | piątek