Na pewno warto obejrzeć słynny „Bulwar zachodzącego słońca” Wildera z 1950 roku (sobota, TVP 1, godz. 2.00), choć pokazywany jest o trudnej do zaakceptowania porze. To historia opowiadana przez trupa, którego policja wyławia z basenu w pierwszej scenie. Pozostałe polecane przeze mnie programy nada TVP Kultura. Na uwagę zasługuje „Kansas City” Altmana (piątek, godz. 13.00). Uwielbiam filmy tego reżysera i czekam na powtórkę kultowego „Nashville”. Tego samego dnia polecam dokument Vity Żelakeviciute „Źródło” (godz. 17.05) – skłaniającą do refleksji rzecz o gruzińskiej uzdrowicielce. A jeśli ktoś nie widział jeszcze „Krótkiego filmu o miłości” Kieślowskiego, to powinien koniecznie nadrobić tę zaległość (piątek, godz. 20.10). Nie na darmo ten wybitny obraz pokazywany jest w paśmie Kina Mistrzów. Bardzo jestem ciekawa dokumentu „Berkeley, lata sześćdziesiąte” (sobota, godz. 11.00), bo to niezwykłe lata w dziejach tego szacownego uniwersytetu. W niedzielę po raz siódmy obejrzę „Sekrety i kłamstwa” (godz. 15.05) mojego ukochanego reżysera Mike’a Leigh, wnikliwego obserwatora ludzkiej natury.
Z chęcią zobaczę też „Puszkę Pandory” Pabsta (niedziela, godz. 1.55), twórcy słynnego „Metropolis”. W poniedziałek zaś proszę koniecznie obejrzeć dokument „Sen Staszka z Teheranu” (godz. 20.10). To najlepszy, moim zdaniem, film Andrzeja Fidyka, jeden z pierwszych pokazujących Iran po rewolucji Chomeiniego. Jest misternie opowiedzianą historią znalezioną „na ulicy”, są w nim niesamowite sceny histerii religijnej. We wtorek polecam „Matnię” Polańskiego (godz. 20.10), a w czwartek na uwagę zasługują aż trzy filmy rosyjskie: „Mała Wiera” Piczuła (godz. 20.10), „Ładunek 200” Bałabanowa (godz. 23.30) i „Ofiarowanie” Tarkowskiego (godz. 1.00). Podsumowując – jedyny misyjny kanał to TVP Kultura. Cieszę się, że jest!