W sumie rząd tnie pieniądze na wyposażenie stanowisk pracy i pomoc w zakładaniu firm z ponad 2 mld zł do 350 mln zł.
– Dwa razy większe kwoty pozwoliły na aktywizację 700 tysięcy bezrobotnych, co pomogło utrzymać bezrobocie w ryzach – mówi Męcina. – W jaki więc sposób przy znacznie mniejszych nakładach rząd chce doprowadzić do zmniejszenia stopy bezrobocia z ok. 12 proc. prognozowanych na koniec tego roku do 9,9 proc. na koniec 2011 roku? – pyta ekspert Lewiatana.
Przedsiębiorcy zwracają uwagę, że to głównie oni składają się na Fundusz Pracy. – To nie są pieniądze rządu, to składka w wysokości 2,45 proc. wynagrodzenia pracownika, którą płaci każdy przedsiębiorca. Fundusz Pracy jest wspólnym funduszem pracodawców – podkreśla Jerzy Bartnik, szef Związku Rzemiosła Polskiego.
Bartnik przypomina, że rząd szacuje, iż pracodawcy zapłacą w przyszłym roku ponad 9,5 mld zł składek na Fundusz Pracy, jego wydatki zaś mają wynieść 8,7 mld zł. – Jeśli rząd chce część tych pieniędzy zabrać do budżetu, może jest to dodatkowy podatek? A jeśli tak, to znaczy, że w przyszłym roku rosną obciążenia firm – dodaje szef związku rzemiosła.
Zbigniew Żurek, wiceprzewodniczący BCC, przypomina, że pieniądze z Funduszu Pracy mają pomagać podnosić kwalifikacje pracowników, nie powinny zaś iść na działania socjalne. – A fundusz wyda 3,1 mld zł na zasiłki i 1,5 mld zł na świadczenia przedemerytalne – podkreśla Żurek.
Rządowego planu broni minister finansów Jacek Rostowski. – W przyspieszonym tempie wychodzimy z kryzysu i dlatego jest to moment, żeby programy wsparcia wygaszać. Co więcej, dzięki tym programom stworzono kilkaset tysięcy miejsc pracy i liczymy na to, że raz stworzone miejsce pracy nie znika, jeśli usuwamy dotację czy dofinansowanie – mówił niedawno Rostowski podczas sejmowej debaty budżetowej.