Bez szybkiej zmiany systemu finansowania samorządu terytorialnego oraz zasad realizacji zadań, w szczególności tych związanych z oświatą i edukacją, już niedługo będziemy mówić, że reforma samorządowa przestaje być jednym z największych sukcesów III RP.
Przed wyborami lokalnymi zaplanowanymi na 16 listopada „Rz" włącza się w debatę nad najważniejszymi wyzwaniami polskiego samorządu. Wywołamy do tablicy kandydatów w wyborach, pytając, jak na te wyzwania odpowiedzą, porozmawiamy ze znawcami samorządności, przedstawimy problemy poszczególnych regionów.
Skrępowani ustawami
Państwo ogranicza swobodę działania samorządu, szczegółowo regulując jego organizację i sposób wykonywania zadań. – A przecież chodzi o to, aby skala i struktura serwisu usług publicznych była dostosowana do uwarunkowań lokalnych – mówi Arkadiusz Babczuk z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.
Najbardziej dolegliwe dla samorządów przepisy znajdują się w ustawach o pomocy społecznej oraz o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, które wręcz przesądzają, że wykonawcą zadań gminy czy powiatu nie jest samorząd, lecz jego jednostka organizacyjna (np. ośrodek pomocy społecznej i powiatowe centrum pomocy rodzinie) oraz jej kierownik.
– Ustawodawca unikać powinien również szczegółowego opisywania wewnętrznej organizacji prowadzonych przez samorząd placówek czy decydowania o liczbie jej pracowników, wraz ze szczegółowym opisem zakresu ich obowiązków – mówi Agata Dąmbska, ekspertka pozarządowej organizacji Forum Od-nowa.