Reklama

Niewiele orzeczeń dyscyplinarnych sądów adwokackich i radcowskich jest kwestionowanych

Co roku do Sądu Najwyższego wpływa po kilka – kilkanaście kasacji od rozstrzygnięć sądów adwokackich i radcowskich

Publikacja: 29.10.2012 09:07

Niewiele orzeczeń dyscyplinarnych sądów adwokackich i radcowskich jest kwestionowanych

Foto: Fotorzepa/Marian Zubrzycki

– Poziom merytoryczny i stabilność orzecznictwa dyscyplinarnego są porównywalne z poziomem powszechnych sądów karnych – ocenia Wiesław Kozielewicz, sędzia Sądu Najwyższego, autor publikacji o postępowaniu dyscyplinarnym zawodów prawniczych.

Wyższy Sąd Dyscyplinarny przy Krajowej Izbie Radców Prawnych rozpatruje rocznie około 80 spraw. W 2009 r.  do Sądu Najwyższego wpłynęły cztery kasacje, w 2010 r. – osiem, w 2011 r.  – dziewięć. Większość SN oddala jako oczywiście bezzasadne (w 2009 r. – trzy, w 2010 r. – pięć, w 2011 r. – sześć). Zaledwie po dwa orzeczenia w 2010 i 2011 r. zostały uchylone i sprawy przekazano do ponownego rozpatrzenia.

– System sądownictwa dyscyplinarnego się sprawdza – mówi „Rzeczpospolitej" Jarosław Sobutka, przewodniczący radcowskiego Wyższego Sądu Dyscyplinarnego. – Dane dotyczące kasacji to potwierdzają. Sprawnie orzekamy. Nie jesteśmy też pozbawieni kontroli, bo gdy popełniamy uchybienia, Sąd Najwyższy zwraca nam na nie uwagę – dodaje radca Sobutka. Podkreśla, że zazwyczaj SN ma uwagi do kwestii proceduralnych. – Radcowscy sędziowie muszą wykonać dodatkową pracę, żeby zapoznać się z procedurą karną. Orzekanie w sądach dyscyplinarnych jest bowiem prowadzone na podstawie kodeksu postępowania karnego. A większość radców ma z tą procedurą rzadko do czynienia. Jak jednak widać, nie wychodzi nam to najgorzej – dodaj mec. Sobutka.

Podobnie wyglądają statystyki dotyczące kasacji od orzeczeń Wyższego Sądu Dyscyplinarnego przy Naczelnej Radzie Adwokackiej. W 2009 r. do SN wpłynęło  bowiem siedem kasacji, w 2010 r. – dziesięć, w 2011 r. – 16. W ubiegłym roku SN uwzględnił dwie. Co roku adwokacki WSD rozpatruje około 150 spraw.

Jacek Ziobrowski, prezes adwokackiego Wyższego Sądu Dyscyplinarnego, zwraca uwagę, że w sprawach, które na skutek uwzględnionej kasacji wracają do rozpoznania, często chodzi np. o ocenę zarzutu naruszenia przepisów proceduralnych w sądzie pierwszej instancji.

Reklama
Reklama

– Zdarza się, że my widzimy takie uchybienie, ale oceniamy, że nie miało ono wpływu na rozstrzygnięcie i utrzymujemy je co do meritum. Czasem Sąd Najwyższy jest innego niż my zdania. Wówczas poprawiamy rozstrzygnięcie – mówi adwokat Ziobrowski.

On także jest zadowolony ze statystyk dotyczących kasacji.

– Wbrew obiegowym opiniom nie jest tak, że adwokatom nie zależy na karaniu nieetycznych kolegów. Wręcz przeciwnie: zależy nam na ich piętnowaniu, tak żeby niewłaściwe zachowanie pojedynczych osób nie psuło wizerunku całej palestry – mówi mec. Ziobrowski.

– Poziom merytoryczny i stabilność orzecznictwa dyscyplinarnego są porównywalne z poziomem powszechnych sądów karnych – ocenia Wiesław Kozielewicz, sędzia Sądu Najwyższego, autor publikacji o postępowaniu dyscyplinarnym zawodów prawniczych.

Wyższy Sąd Dyscyplinarny przy Krajowej Izbie Radców Prawnych rozpatruje rocznie około 80 spraw. W 2009 r.  do Sądu Najwyższego wpłynęły cztery kasacje, w 2010 r. – osiem, w 2011 r.  – dziewięć. Większość SN oddala jako oczywiście bezzasadne (w 2009 r. – trzy, w 2010 r. – pięć, w 2011 r. – sześć). Zaledwie po dwa orzeczenia w 2010 i 2011 r. zostały uchylone i sprawy przekazano do ponownego rozpatrzenia.

Reklama
Podatki
Skarbówka ostrzega uczniów i studentów przed takim „dorabianiem"
Sądy i trybunały
Awantura na posiedzeniu Trybunału Stanu. „Proszę zdjąć togi i tam siąść"
Prawo karne
„Szon patrole” to nie zabawa. Prawnicy mówią, co i komu za nie grozi
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Rynkowe rozterki adwokatów
Sądy i trybunały
TSUE wydał ważny wyrok w sprawie tzw. neo-sędziów i Izby Kontroli Nadzwyczajnej
Reklama
Reklama