Nie każde zobowiązanie może być zmienione
Pomijając w niniejszym tekście dokładną analizę przesłanek zastosowania klauzuli rebus sic stantibus (poruszoną w poprzednim artykule), należy podkreślić, że podstawowym ryzykiem i niewiadomą związaną z wykorzystaniem tej instytucji jest przewlekłość postępowań sądowych. Z całą pewnością zostanie ona teraz jeszcze spotęgowana przez zaburzenia w pracy sądów z uwagi na koronawirusa – co znacznie wydłuży okres oczekiwania na sądową modyfikację umowy. Jednocześnie należy zaznaczyć, że sądy muszą badać, czy przesłanki zastosowania klauzuli rebus sic stantibus występują w chwili wyrokowania (lub w terminie możliwie najbliższym momentowi wydania orzeczenia), a nie w momencie złożenia pozwu. Oznacza to, że jeżeli w trakcie postępowania sądowego sytuacja ulegnie zmianie i spełnienie świadczenia nie będzie już nadmiernie utrudnione ani rujnujące dla dłużnika, znikną podstawy, by zwolnić go z całości lub części obowiązków. Należy liczyć się z tym, że negatywne konsekwencje pandemii koronawirusa kiedyś przeminą – jeżeli postępowanie sądowe na podstawie klauzuli rebus sic stantibus będzie dalej trwało, sąd zapewne oddali powództwo.
Problem ten dotyczy zwłaszcza długotrwałych stosunków umownych (ciągłych lub okresowych). O ile bowiem obecnie spełnienie świadczenia groziłoby jednej ze stron rażącą stratą w momencie złożenia pozwu (np. zapłata czynszu najmu w sytuacji, w której nie jest możliwe prowadzenie działalności gospodarczej w wynajętym lokalu), to kiedy za kilka tygodni (miejmy nadzieję) skutki koronawirusa przeminą, sąd może nie mieć już podstaw, aby ingerować w zobowiązania stron (ponieważ zobowiązania będą mogły być realizowane zgodnie z treścią umowy). Konkluzja ta może być jednak inna, jeśli skutki epidemii będą się znacznie przedłużać.
Z drugiej strony nie ma większych przeszkód do tego, żeby skorzystać z klauzuli rebus sic stantibus w przypadku niektórych zobowiązań ze świadczeniem jednorazowym. Jeśli wykonanie zobowiązania musi nastąpić w dokładnie określonym momencie, to nawet przemijające zakłócenie (jakim, miejmy nadzieję, jest koronawirus) – które definitywnie uniemożliwia spełnienie świadczenia w ustalonym czasie – uzasadniałoby wytoczenie powództwa na podstawie klauzuli rebus sic stantibus.
Zabezpieczenie roszczenia z rebus sic stantibus
Dłużnik nie powinien poprzestać na samym wszczęciu postępowania sądowego na podstawie klauzuli rebus sic stantibus. W celu maksymalnej ochrony swoich interesów – aby uniknąć negatywnych konsekwencji przedłużającego się postępowania – powinien złożyć przed lub wraz z pozwem wniosek o udzielenie zabezpieczenia roszczenia (art. 730 k.p.c.). Dzięki temu instrumentowi możemy powstrzymać naszego wierzyciela przed niekorzystnymi dla nas działaniami na czas postępowania sądowego. Co do zasady udzielenie zabezpieczenia wymaga uprawdopodobnienia roszczenia (w tym przypadku roszczenia o zmianę sposobu wykonania, wysokości lub o rozwiązanie umowy, tj. przesłanek z art. 357
1
§ 1 k.c.) oraz interesu prawnego, tj. uprawdopodobnienia, że brak zabezpieczenia uniemożliwi lub poważnie utrudni wykonanie zapadłego w sprawie orzeczenia lub w inny sposób uniemożliwi lub poważnie utrudni osiągniecie celu postępowania w sprawie (art. 730 i 730