Jedną z podstaw demokratycznego społeczeństwa jest suwerenność rozumiana jako możliwość stanowienia reguł przez powszechnie wybieranych przedstawicieli, a następnie ich egzekwowanie przez sądy lub niezależnych regulatorów. To, czy społeczność ta jest definiowana jako lokalna (Śląsk), narodowa (Polska) czy na poziomie kontynentu (Europa), ma drugorzędne znaczenie w porównaniu z tym, czy reguły te stanowione są przez rozliczalną władzę publiczną, czy też nie.
Możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności swoich przedstawicieli w procesie wyborczym jest fundamentem demokratycznego społeczeństwa. Takiej kontroli przez społeczeństwo pozbawione są np. zarządy spółek prywatnych. Sektor kluczowy dla rzetelności demokratycznych wyborów czy biobezpieczeństwa wymaga innego podejścia niż produkcja mebli lub pralek.
Czytaj więcej
Mamy szansę nadać ton kolejnym latom europejskiej integracji i rzeczywistości. Wykorzystajmy w pełni możliwości, którymi dysponujemy.
Brakuje nam ekspertów od sztucznej inteligencji
Sztuczna inteligencja jest sferą, którą – jako ludzkość – dopiero w praktyce poznajemy, w miarę jej rozwoju. Jeszcze dziesięć lat temu AI miała problem z właściwą klasyfikacją zdjęć, nie dawała sobie rady z podstawowymi problemami matematycznymi. Obecnie w wielu przypadkach radzi sobie lepiej od ludzi. Tempo rozwoju oddaje liczba patentów przyznawanych corocznie w dziedzinie AI, która od 2010 r. wzrosła 31-krotnie.
Regulacja AI to zagadnienie trudne i złożone. Liczba ekspertów rozumiejących dogłębnie AI jest zaś bardzo ograniczona. Dla przykładu w USA w ostatniej dekadzie jedynie 130–360 osób rocznie uzyskiwało doktorat w tej dziedzinie (studia licencjackie i magisterskie skupiają się na praktycznym zastosowaniu technologii). W rekordowym 2022 r. 362 osoby uzyskały doktorat z AI. Znakomita większość (280) wybrała sektor prywatny. Jedynie trzy osoby przeszły do administracji rządowej.