Reklama
Rozwiń

Wyjątkowa premiera w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Przy jakich przebojach umierają Romeo i Julia

Jak można jeszcze inaczej opowiedzieć dobrze znaną historię tragicznej miłości Romea i Julii? Robert Bondara miał na to pomysł w Poznaniu, nie tylko dlatego, że zaangażował do baletowego spektaklu Teatru Wielkiego wokalistkę Bovską.

Publikacja: 02.07.2025 05:00

Chiara  Ruaro (Julia) i Mateusz Sierant (Romeo) w spektaklu Roberta Bondary

Romeo i Julia, Teatr Wielki w Poznaniu

Chiara Ruaro (Julia) i Mateusz Sierant (Romeo) w spektaklu Roberta Bondary

Foto: Ewa Krasucka

Ta opowieść właściwie nie ma początku ani końca, bo kochanków z Werony nie wymyślił Szekspir, tylko zaczerpnął z powstałych przed nim źródeł. A po nim, aż do dzisiaj, Romeo i Julia pojawiają się w rozmaitych wcieleniach, także współczesnych.

Tacy są również bohaterowie spektaklu „R + J. Romeo i Julia” Roberta Bondary, którego zainspirował przejmujący wiersz palestyńskiego poety Mahmuda Darwisza „Rita i karabin” o wielkiej miłości do żydowskiej dziewczyny, przerwanej, gdy poszła do izraelskiej armii.

Bovska na balu u Capulettich

Pomysł drugi Bondary to przebój Myslovitz „Chciałbym umrzeć z miłości” pięknie zaśpiewany na scenie przez Bovską. Jego słowa najlepiej oddają siłę uczuć Romea i Julii.

Bohaterowie są więc współcześni, żyją w znanym nam świecie targanym rozmaitymi konfliktami, o czym – dość natrętnie zresztą – przypominają wizualizacje przed rozpoczęciem właściwej akcji. Ojciec Laurenty to zaś człowiek, który służy rozmaitą pomocą, także w nocnym klubie, gdy podsunie specyfik pozwalający wzmocnić doznania.

Mimo pewnych innowacji wprowadzonych przez Roberta Bondarę, który bal w domu Capulettich zamienił w dzisiejszy event z Bovską, spektakl dochowuje na swój sposób wierności Szekspirowi. Są Benvolio, Tybalt i Merkucjo z tragiczną w konsekwencjach bójką, ale też i Parys wyznaczony na męża Julii. Jest noc kochanków przedstawiona z dużą dozą liryzmu. I tylko samego ślubu nie ma, bo dziś prawdziwa miłość nie potrzebuje oficjalnego potwierdzenia.

U2, Massive Attack, Sigur Rós i Myslovitz

Uwspółcześnionych wersji tragedii Romea i Julii powstało wiele, nie na tym więc polega oryginalność pomysłu Roberta Bondary, ale na tym, jak on został zrealizowany. Zrezygnował on z baletowej muzyki Prokofiewa – znakomitej, ale niemal narzucającej choreograficzne rozwiązania. A poza tym nie wyraża ona dobrze emocji dzisiejszych młodych ludzi.

Czytaj więcej

Teatr Wielki. Personalne przepychanki w Poznaniu

Bondara stworzył własną ścieżkę dźwiękową z nagrań znanych wykonawców – od U2, Vulfpeck, The Cardigans, Massive Attack i Sigur Rós po Michała Jacaszka oraz graną na żywo muzykę Marcina Barana. To nie jest typowa składanka częsta we współczesnym balecie, a spójny kolaż o odpowiedniej dramaturgii.

Oryginalny styl Roberta Bondary

Najbardziej oryginalna jest jednak forma tej teatralnej opowieści, której podstawowym użytym środkiem jest ruch i gest, ale połączony ze słowem, muzyką i piosenką. Robert Bondara umiejętnie stworzył – co rzadkie w balecie – niemal symultaniczną opowieść, w której akcja dzieje się na wielu planach, bo zespół nie zastyga w podziwie, gdy tańczą główni bohaterowie.

„R + J. Romeo i Julia”, scena zbiorowa

Romeo i Julia, Teatr Wielki w Poznaniu

„R + J. Romeo i Julia”, scena zbiorowa

Foto: Ewa Krasucka

Robert Bondara używa zróżnicowanego języka choreograficznego – od klasyki po własny, wyrazisty styl. Są też momenty pełne poezji, ale dominuje drapieżność. Świat przedstawiony nie jest przyjazny ani dla kochanków, ani dla widza, co mocniej podkreśliła Diana Marszałek, autorka dekoracji i kostiumów (nie zawsze w pełni udanych). Satysfakcję sprawia natomiast wysoki poziom zespołu poznańskiego Teatru Wielkiego. Widać, że dobrze czuje, czego oczekuje od niego ich szef. Cała obsada premiery „R + J. Romeo i Julia” zasługuje na wyróżnienie na czele z ujmującą delikatnością Chiarą Ruaro (Julia) i wyrazistym Mateuszem Sierantem (Romeo).

Ta opowieść właściwie nie ma początku ani końca, bo kochanków z Werony nie wymyślił Szekspir, tylko zaczerpnął z powstałych przed nim źródeł. A po nim, aż do dzisiaj, Romeo i Julia pojawiają się w rozmaitych wcieleniach, także współczesnych.

Tacy są również bohaterowie spektaklu „R + J. Romeo i Julia” Roberta Bondary, którego zainspirował przejmujący wiersz palestyńskiego poety Mahmuda Darwisza „Rita i karabin” o wielkiej miłości do żydowskiej dziewczyny, przerwanej, gdy poszła do izraelskiej armii.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Teatr
Teatr Wielki. Personalne przepychanki w Poznaniu
Teatr
„Ziemia obiecana” Kleczewskiej: globalni giganci AI zastąpili wyścig fabrykantów
Teatr
„Ziemia obiecana": co powiedzą Kleczewska, Głuchowski i Klata o dzisiejszej sytuacji?
Teatr
Czy Urząd Świętokrzyskiego planuje przetarg na teatr w Kielcach?
Teatr
Co będzie, gdy wejdą Ruscy i zaczną się rozbiory? Nowa sztuka Szczepana Twardocha