– Nie podoba wam się Unia, to powiem wam co by się stało dzień po wystąpieniu z niej. Jesteś rolnikiem, stracisz dopłaty i możliwość łatwego eksportu na rynek unijny. Jesteś lekarzem, pielęgniarką lub informatykiem? Aby pracować w Unii musiałbyś nostryfikować swoje dyplomy. Jesteś muzykiem? Prosimy o aplikację o wizę do pracy na koncert w Paryżu. Jesteś przedsiębiorcą i chce sprzedawać swoje produkty w innym kraju? Powodzenia w konkurowaniu z producentami z państw Unii, którzy nie będą musieli płacić ceł. A do Unii trafia 75 proc. naszego eksportu. Naprawdę chcecie to zrobić polskim przedsiębiorcom? Naprawdę chcecie, aby Unia stała się tylko strefą wolnego handlu? Nie będzie wtedy Krajowego Planu Odbudowy, nie będzie funduszy strukturalnych, nie będzie miliardów na obronność i przemysł obronny. Polska poza Unią byłaby nie tylko biedniejsza, ale i mniej bezpieczna, wyizolowana i bardziej podatna na inwazję. Jeśli naprawdę jesteście patriotami, to zamiast grać na ludzkich lękach, przemyślcie skutki swoich słów. Polacy nie chcą takich nieuniknionych konsekwencji wyjścia z Unii Europejskiej, a nasz rząd na Polexit nie pozwoli. Ma pan, panie prezydencie prawo do swoich nacjonalistycznych poglądów. Jeśli jednak chce je pan wprowadzać w życie, to trzeba było się ubiegać o stanowisko premiera, bo rola konstytucyjna do jakiej naród pana wybrał, nie pozwala kształtować polskiej polityki zagranicznej wedle własnego widzimisię – powiedział.
Radosław Sikorski: Polska nie może mieć dwóch sprzecznych polityk zagranicznych
– Otrzymał pan ode mnie niejawne założenia polskiej polityki zagranicznej. Nic tam nie ma o potrzebie straszenia Polaków Unią Europejską. Odwrotnie, członkostwo w Unii Europejskiej jest w nich uznane za jeden z filarów naszego bezpieczeństwa, dobrobytu i sprawczości. Polska nie może mieć dwóch sprzecznych polityk zagranicznych. Kto by chciał prowadzić inną od rządowej politykę zagraniczną, nie tylko łamałby konstytucję, której przysięgał pan dochować wierności, ale też pozbawiał Polskę skuteczności i utrudniał realizację jej interesów. Z upoważnienia Prezesa Rady Ministrów oświadczam, że gdyby wypowiada się pan w duchu antyunijnym, to nie reprezentuje pan stanowiska Polski, a jedynie swoje i swojej kancelarii. Nawet nie swoich wyborców, bo przecież nie kandydował pan pod hasłem Polexitu. Bardzo proszę o lepszą niż do tej pory współpracę z Radą Ministrów, do czego zobowiązuje pana artykuł 133. Konstytucji – mówił Sikorski.
– Wkrótce jedzie pan na Węgry? I to dobrze. Profesjonalnie przygotowane materiały, jak zwykle przed wyjazdem, przygotowuje dla pana MSZ. Niech pan nie zapomina, że jedzie pan do kraju, którego rząd jest jednocześnie najbardziej antyukraiński i najbardziej prorosyjski w Unii. Ta zbieżność nie jest przypadkowa. Jest to także kraj, który pod rządami skorumpowanych nacjonalistów stał się najbiedniejszym krajem w Unii. To również nie jest przypadek. Naturalnie nie liczę, że przywiezie pan z Budapesztu zbiegów przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Natomiast może pan zabiegać o wycofanie węgierskiego weta wobec wypłaty 2 miliardów złotych na fundusz modernizacji Wojska Polskiego. Oraz o zdjęcie węgierskiej blokady z rozpoczęcia rozmów na temat rozszerzenia Unii o Ukrainę, nawet jeśli osobiście za Ukrainą pan nie przepada, albowiem jej integracja z Zachodem leży w strategicznym interesie Polski i Unii – powiedział.
– Przemoc i wojna są straszne, ale rozjaśniają umysł. Rozjaśniają moralne wybory i postawy. Każdy musi w swoim sumieniu rozstrzygnąć, jak chce być zapamiętany. Niektórych spośród nas ojczyzna zapamięta jako poważnych patriotów, innych jako pętaków. Jedni dorosną do powagi chwili. Inni egzamin dojrzałości obleją. Z jednych będziemy dumni i innych będziemy się wstydzić. Obyśmy wszyscy mądrze wybrali – zakończył Sikorski.