W związku z obecnym spowolnieniem gospodarczym związanym z pandemią koronawirusa, część firm wraz z jednoczesnym ograniczeniem produkcji zaczęła wprowadzać wydłużony okres rozliczeniowy. Był to jak najbardziej słuszny zabieg, który miał umożliwić pracodawcom swobodniejsze planowanie czasu pracy podległym pracownikom i dostosowanie ich godzin pracy do bieżącej sytuacji ekonomicznej zakładu.

Zgodnie z założeniem, do momentu ustabilizowania się sytuacji epidemiologicznej harmonogramy miały być tworzone tak, aby pracownicy mogli pracować w wymiarze niższym, niż wynikałoby to z ich miesięcznego wymiaru czasu pracy, by w późniejszym czasie móc pracować dłużej i zbilansować obowiązujący ich wymiar czasu pracy w ramach wydłużonego okresu rozliczeniowego. Wypłata ewentualnych nadgodzin miała nastąpić dopiero po zakończeniu okresu rozliczeniowego.