Z dużych spółek giełdowych napływają ostatnio dobre wieści dla akcjonariuszy. Firmy takie jak PZU, Netia, Bank Handlowy czy Energa zapowiadają wypłatę dość wysokich dywidend na poziomie 6–7 proc. wartości akcji. Dla osób fizycznych, które taką wypłatę dostaną, oznacza to nie tylko radość ze zwracających się inwestycji, ale też konieczność oddania fiskusowi 19-procentowej daniny od zysków kapitałowych. Czy Kowalski akcjonariusz może uniknąć tego podatku lub przynajmniej go zmniejszyć? Niestety, nie jest to takie proste.
Pewne szanse na korzyści pojawiają się tylko wtedy, gdy akcjonariusz zdecyduje się ulokować pieniądze z dywidendy w obiegu biznesowym, a nie po prostu schować do kieszeni albo przeznaczyć na konsumpcję.
– Można skorzystać z wyspecjalizowanych funduszy, które inwestują uzyskane dywidendy. Nawet wówczas jednak nie ma mowy o zwolnieniu z podatku dochodowego, jedynie o jego odroczeniu do momentu umorzenia jednostek i wypłaty pieniędzy uczestnikowi tego funduszu – wyjaśnia Jacek Bajson, doradca podatkowy w kancelarii Dentons.
Inwestor może też rozważać – choć raczej teoretycznie – rozmaite scenariusze optymalizacyjne, związane np. ze zmianą rezydencji podatnika.
– Gdyby stał się rezydentem Malezji, mógłby skorzystać z zerowej stawki, a na Cyprze, w Słowacji czy Czechach – ze stawki 5 proc., bo tak przewidują umowy podatkowe tych krajów z Polską – podpowiada Andrzej Marczak, doradca podatkowy i partner w KPMG. – Ale oczywiście trzeba jeszcze wziąć pod uwagę opodatkowanie w kraju rezydencji – przypomina.