Powodem zwolnienia miało być ukończenie wieku 65, który zgodnie z unijnymi przepisami eliminuje pilota z załóg statków powietrznych uczestniczącego w zarobkowym transporcie lotniczym.
- To pozorna przyczyna zwolnienia, dlatego do sądu trafił już pozew o odszkodowanie za bezprawne zwolnienie z pracy – mówi Antoni Kania-Sieniawski, który reprezentuje słynnego pilota przed sądem. – Kapitan Tadeusz Wrona nie utracił bowiem licencji pilota i może wykonywać inną pracę. Mógł więc zostać przesunięty na inne stanowisko.
Czytaj także: LOT zwalnia kapitana Tadeusza Wronę. Sprawa trafi do sądu
Z informacji przedstawionych przez mec. Kanię-Sieniawskiego wynika, że LOT rozstał się w dość obcesowy sposób z pilotem, który 1 listopada 2011 r. uratował życie 230 osób lecących Boeningiem 767 z Newark w USA. Po tym jak w wyniku awarii w samolocie nie otworzyło się podwozie, wykonał z sukcesem awaryjne lądowanie na Okęciu. Został za to odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, przez ówczesnego Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Niecałe osiem lat później dostał wypowiedzenie, które zostało mu wręczone tuż po powrocie do pracy po długotrwałej chorobie wymagającej leczenia kardiologicznego. Otrzymał je 15 lipca, czyli na dzień przed 65 urodzinami.
- Bulwersujące jest także to, że pracodawca nie chce zapłacić wynagrodzenia za dwa miesiące okresu wypowiedzenia umowy, kiedy to zwalnia kapitana Wronę z obowiązku świadczenia pracy – dodaje mec. Kania-Sieniawski.