Po kilku miesiącach prac nad projektem przewidującym radykalne zmiany w prawie cywilnym Ministerstwo Sprawiedliwości przesłało go do konsultacji międzyresortowych. Jak powiedział Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości, resort chce, by ustawa została uchwalona jeszcze w tym roku.
Podstawowy i najdłuższy, dziesięcioletni okres przedawnienia ma być skrócony do sześciu lat. Trzyletni termin przewidziany dla roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej (a więc przysługujących przedsiębiorcy) oraz dotyczących świadczeń okresowych, np. o czynsz z najmu, pozostanie bez zmian. Podobnie inne, krótsze terminy.
Szybciej mają się przedawniać długi stwierdzone już wyrokiem czy nakazem zapłaty. Teraz musi minąć dziesięć lat od uprawomocnienia się orzeczenia, nawet jeśli pierwotna należność przedawniała się np. po roku. Zgodnie z nowymi przepisami okres ten ma wynosić sześć lat, a dla roszczeń okresowych – trzy lata.
By uprościć ustalanie, czy już doszło do przedawnienia, a kwestie te występują w bardzo wielu sprawach o roszczenia majątkowe, ma obowiązywać zasada, że za koniec tego okresu przyjmowany jest ostatni dzień roku. W wielu więc sprawach przedawnienie nieco się odwlecze.
Nowe prawo nakaże też sądowi cywilnemu w sprawie przeciwko konsumentowi zbadać z własnej inicjatywy, czy roszczenie nie jest przedawnione, a jeśli tak, będzie musiał oddalić powództwo. Tylko wyjątkowo, ze względów słusznościowych, sąd będzie mógł nie uznać przedawnienia.