To sedno orzeczenia Sądu Najwyższego 26 stycznia 2012 r., który potwierdza nie do końca jednoznaczne stanowisko, że zwrot alimentów nie wchodzi w rachubę (sygnatura akt: III CZP 91/11).
Nie godził się z tym stanowiskiem Michał S., który uznał dziecko, ale po kilku latach unieważnił to uznanie przed sądem, kiedy matka zgodziła się na badanie DNA. Wykluczyło ono jego ojcostwo. Wcześniej wypłacił na dziecko 16, 2 tys. zł alimentów i zwrócenia tej kwoty zażądał na podstawie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu: art. 405 i 410 § 2 kodeksu cywilnego. Stosuje się je też do świadczeń nienależnych, jeżeli ten, kto spełnił świadczenie, nie był do tego zobowiązany albo podstawa świadczenia odpadła. W wypadku unieważnienia uznania dziecka czy też skutecznego zaprzeczenia ojcostwa tak się niewątpliwie dzieje.
Gdyby nie szczególny charakter świadczeń alimentacyjnych, które służą zaspokojeniu potrzeb życiowych dziecka, należałoby uznać, że te nienależne trzeba zwracać. Poza tym ojciec do chwili zaprzeczenia ojcostwa prawnie był ojcem, trudno zatem uznać, że unieważnienie ojcostwa ma w pełni skutek wsteczny.
Z tymi wątpliwościami szczeciński Sąd Okręgowy zwrócił się do Sądu Najwyższego.
SN formalnie odmówił podjęcia uchwały, ale w uzasadnieniu sędzia Iwona Koper powiedziała, że ów wsteczny skutek wzruszenia ojcostwa nie obejmuje alimentów. One nie podlegają zwrotowi.