Reklama

PSL już ma plan, z kim pójść do wyborów parlamentarnych 2027 r.

Dwa tygodnie przed kongresem PSL Władysław Kosiniak-Kamysz jest pewniakiem do reelekcji. Ale nawet jeśli bezproblemowo utrzyma władzę w partii, to przed stoi przed nim dużo poważniejsze pytanie: jak przetrwać do 2027 r. i czy do wyborów iść samemu, czy znowu z kimś się związać. Do której z tych opcji skłania się prezes?

Publikacja: 02.11.2025 15:18

Dwa tygodnie przed kongresem PSL Władysław Kosiniak-Kamysz jest pewniakiem do reelekcji

Dwa tygodnie przed kongresem PSL Władysław Kosiniak-Kamysz jest pewniakiem do reelekcji

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Dlaczego PSL, pomimo posiadania eksponowanych stanowisk w rządzie, nie zdobywa większego poparcia?
  • Jakie plany ma PSL na wybory parlamentarne w 2027 roku i jakie strategie rozważa?
  • Jakie miejsce zajmuje samorząd w strategii PSL i jaki wpływ może mieć na przyszłe wybory?
  • Jak PSL planuje wpływać na decyzje prezydenta Karola Nawrockiego i jakie są tego cele?

Niemal dokładnie cztery lata temu, 4 grudnia 2021 r. Władysław Kosiniak-Kamysz został prezesem PSL. Nie był to jego pierwszy raz – pełnił tę funkcję już od 2015 r. Gdy obejmował władzę w partii, PSL był w największym kryzysie od dekad i ledwie dostało się do Sejmu. Gdy Kosiniak-Kamysz wygrywał ponownie – w latach 2016 i 2021 – ludowcy byli cały czas w opozycji. Teraz, 15 listopada 2025 r. PSL ma wybrać swoje władze ponownie – pierwszy raz od wielu lat, gdy partia nie walczy z PiS na śmierć i życie, ale gdy jest u władzy. I gdy jej prezes jest pierwszym wicepremierem w rządzie, a jej politycy – ważnymi ministrami. Nie zmienia się tylko to, że tak jak poprzednio, jest to rząd Donalda Tuska.

Pierwsze pytanie, które od razu się nasuwa, dotyczy tego, czy Władysław Kosiniak-Kamysz ponownie zostanie prezesem. Tu odpowiedź wszystkich polityków PSL, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita”, jest twierdząca. –  Nie ma realnej konkurencji. PSL jest partią demokratyczną, gdzie możliwe są niespodzianki, ale by wygrać wewnętrzne wybory, trzeba prowadzić kampanię w partii przez dłuższy czas. Nikt tego nie robił – mówi nam jeden z najważniejszych ludowców. Również nic nie wskazuje na to – zgodnie z naszymi rozmowami – że Stefan Krajewski, rywal Kosiniaka-Kamysza w wyborach w 2021 r., będzie kandydował. To nie zmienia faktu, że przed PSL poważne wyzwania. I to dużo większe niż wybory nowych władz. 

Dlaczego PSL nie zyskuje poparcia dzięki eksponowanym stanowiskom w rządzie Donalda Tuska?

Zgodnie z aktualnym sondażem IBRiS dla „Rzeczpospolitej” PSL cieszy się poparciem 4,1 proc. badanych, tylko o 0,1 pkt proc. więcej niż Partia Razem. Ludowcy oczywiście wzruszają ramionami, gdy słyszą o sondażach. Powtarzają, że „PSL ma zawsze sondaże pod progiem, a i tak później wchodzi do Sejmu". Łatwo jednak zauważyć, że ludowcy mają w tym rozdaniu rządowym bardzo eksponowane stanowiska. Prezes Kosiniak-Kamysz jest szefem MON i odpowiada za najważniejsze w ostatnich latach bezpieczeństwo. Ma nie tylko najlepsze w rządzie relacje z premierem Tuskiem, ale i świetnie się dogaduje z amerykańską administracją. 

Foto: Paweł Krupecki

Reklama
Reklama

Ale nie tylko on może błyszczeć w rządzie. W niedawnej rekonstrukcji Miłosz Motyka (rocznik 1992) został ministrem energii. Zresztą PSL stawia systematycznie na polityków młodego pokolenia. Ludowcy utrzymali też kontrolę nad rolnictwem i infrastrukturą, a minister Dariusz Klimczak to jeden z najbliższych sojuszników Kosiniaka-Kamysza, odpowiadający za newralgiczne dla rządu sprawy, w tym częściowo za repolonizację gospodarki.

– Resort infrastruktury mógłby wykazywać większą sprawczość i energię w działaniu oraz zdecydowanie poprawić komunikację z polskim biznesem. Na plus należy z pewnością zapisać dużą aktywność w obszarze tzw. repolonizacji gospodarki. Największym problemem pozostaje jednak wyraźna opieszałość w podejmowaniu kluczowych decyzji dotyczących fundamentalnych dla segmentu infrastruktury kwestii, np. spowolnienia przetargowego na drogach – mówi „Rzeczpospolitej” dr Damian Kaźmierczak, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Hamlet po polsku – znieść dwukadencyjność czy nie?

Co jednak z notowaniami PSL? – Ludowcy już w wyborach w 2023 r. mieli poparcie w granicach 3 proc. Wiemy to, bo w naszym badaniu exit poll zapytaliśmy głosujących na Trzecią Drogę, czy są wyborcami PSL, czy Polski 2050. I okazało się, że z 14 proc. głosów wtedy dla tej koalicji 11 proc. to były głosy na partię Szymona Hołowni, a tylko 3 proc. na ludowców. Ani dziś, ani w przyszłości poparcie dla PSL nie urośnie, bo zapotrzebowanie na partię z tak dużym bagażem rządzenia jest niewielkie. Wyborcy, jeśli szukają, to nowych partii i nowych polityków – mówi „Rz” Łukasz Pawłowski, szef pracowni OGB. 

Z kim PSL pójdzie do wyborów parlamentarnych w 2027 r.? 

PSL ma jednak pomysł: chce postawić na samorząd. Ich flagową inicjatywą ostatnich miesięcy jest ustawa znosząca dwukadencyjność samorządów. Ludowcy zyskali dla niej poparcie KO, a także lidera Nowej Lewicy, Włodzimierza Czarzastego. Przeciwna jest jednak Polska 2050. PSL liczy, że ustawa trafi na biurko prezydenta, który znajdzie się wówczas pod naciskiem samorządowców z PiS. Ale nawet jeśli Karol Nawrocki zmiany nie podpisze, to dla PSL jest to tylko element szerszego planu.

Foto: Paweł Krupecki

Reklama
Reklama

Oficjalnie PSL deklaruje samodzielny start w wyborach parlamentarnych w 2027 r. Tymczasem koniec kadencji samorządów w 2029 r. oznacza, że swoją przyszłość musi wkrótce planować kilkuset samorządowców bez partyjnej afiliacji – znanych i rozpoznawalnych w swoich lokalnych wspólnotach, którym kończy się wtedy ostatnia kadencja i według obowiązujących przepisów nie będą mogli ubiegać się o reelekcję. W 2027 r. mogą więc spróbować przenieść się do Sejmu. Np. stworzyć nowy ruch samorządowy i przygotować wspólne listy z PSL, który dziś jest ich najważniejszym poplecznikiem w walce o zniesienie dwukadencyjności. To oczywiście cel numer jeden, ale jeśli się nie powiedzie... I w ten sposób ludowcy mogą znowu dostać się do Sejmu.

Czytaj więcej

Donald Tusk przejmuje inicjatywę i ma plan, który może pomieszać PiS-owi szyki

Jaka jest alternatywa? To oczywiście koalicja z KO i być może Polską 2050 w formie jakiegoś rodzaju listy EPL (Europejskiej Partii Ludowej). Budowa takiej centrowo-konserwatywnej koalicji mogłaby być o tyle łatwa, że premier Donald Tusk – niczym surfer na fali – od dłuższego czasu kieruje swoją KO w prawo. Było to widać zwłaszcza w trakcie jego tzw. drugiego exposé w czerwcu tego roku. 

PSL testuje prezydenta Karola Nawrockiego

PSL ma też plan szachowania prezydenta Karola Nawrockiego, o czym pisaliśmy już w „Rzeczpospolitej”. Dwukadencyjność to tylko jeden element. – Jeśli prezydent zawetuje ustawę o statusie osoby najbliższej, to okaże się niestrawny dla umiarkowanych wyborców. Jeśli nie zawetuje, to pokażemy sprawczość – mówi „Rz” jeden z polityków PSL. 

Ruch ludowy ma 130 lat. I szereg tradycji. W tym pamięć o legendarnym liderze PSL, Wincentym Witosie. 26 października, w trakcie Zaduszek Witosowych, Władysław Kosiniak-Kamysz mówił o jego dziedzictwie i podkreślał, że jest ono aktualne. – Witos wiedział, że władza nie jest przyjemnością, jest ciężarem, który trzeba udźwignąć – mówił.

Reklama
Reklama

Czy ciężar władzy, spraw takich jak wątpliwości wokół KOWR i działki pod CPK oraz decyzji jeszcze z czasów poprzedniej koalicji, nie utrudni PSL ponownego wejścia do parlamentu? Ludowcy obecnie inaczej niż ich dawny sojusznik, Polska 2050, nie muszą mierzyć się z problemami braku struktur, słabej pozycji w rządzie itp. Ale pytanie o ciężar władzy pozostaje aktualne. Bo te 130 lat historii nie pozostaje bez kosztów.

W statucie PSL nie ma już zapisu, że kandydatów na nowego prezesa musi być dwóch. To sprawia, że wybór Kosiniaka-Kamysza 15 listopada jest jeszcze łatwiejszą formalnością niż poprzednim razem. Ale to, co dalej, formalnością już nie będzie. Dla Kosiniaka-Kamysza dylemat „razem czy osobno” to więc dziś nie tylko pytanie o strategię wyborczą, ale o to, czy ludowcy po 130 latach potrafią jeszcze znaleźć dla siebie przyszłość. 

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Dlaczego PSL, pomimo posiadania eksponowanych stanowisk w rządzie, nie zdobywa większego poparcia?
  • Jakie plany ma PSL na wybory parlamentarne w 2027 roku i jakie strategie rozważa?
  • Jakie miejsce zajmuje samorząd w strategii PSL i jaki wpływ może mieć na przyszłe wybory?
  • Jak PSL planuje wpływać na decyzje prezydenta Karola Nawrockiego i jakie są tego cele?
Pozostało jeszcze 95% artykułu

Niemal dokładnie cztery lata temu, 4 grudnia 2021 r. Władysław Kosiniak-Kamysz został prezesem PSL. Nie był to jego pierwszy raz – pełnił tę funkcję już od 2015 r. Gdy obejmował władzę w partii, PSL był w największym kryzysie od dekad i ledwie dostało się do Sejmu. Gdy Kosiniak-Kamysz wygrywał ponownie – w latach 2016 i 2021 – ludowcy byli cały czas w opozycji. Teraz, 15 listopada 2025 r. PSL ma wybrać swoje władze ponownie – pierwszy raz od wielu lat, gdy partia nie walczy z PiS na śmierć i życie, ale gdy jest u władzy. I gdy jej prezes jest pierwszym wicepremierem w rządzie, a jej politycy – ważnymi ministrami. Nie zmienia się tylko to, że tak jak poprzednio, jest to rząd Donalda Tuska.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Polityka
Sondaż: Zapytaliśmy Polaków, na którą partię na pewno nie zagłosują w wyborach
Polityka
Sondaż. Zmiana na stanowisku premiera? Najbardziej przeciwni sympatycy PiS
Polityka
Sondaż: Czy Zbigniew Ziobro powinien trafić do aresztu? Znamy zdanie Polaków
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
rozmowa
Prof. Wojciech Rafałowski: PiS jest dziś radykalny, bo chce wyeliminować Grzegorza Brauna
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama