Tego felietonu nie przeczytają jego adresaci. Od 36 lat prenumerują samozadowolenie. Nazwę ich akademią. Kiedy więc dowiedziałam się, że minister sprawiedliwości Waldemar Żurek o poddających krytyce jego projekt Macieju Nowickim i Marcinie Szwedzie z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka mówi „Dwóch młodych prawników. Chcą na tym zrobić prawnicze nazwiska”, pomyślałam: to jest właśnie akademia.
Rozumiem pod tym roboczym pojęciem tych uczestników debaty publicznej, którzy po pierwsze, wyznają zasadę, że „dzieci i ryby głosu nie mają”, a o tym, kto jest dzieckiem lub rybą decydują sami, a po drugie, od 1989 r. powtarzają to samo, tłumacząc innym świat, którego even nie rozumieją.
III Rzeczpospolita wychowała wyborców Konfederacji
Akademia ma jedną i tę samą odpowiedź na wszystko. W „Plusie Minusie” postawiłam tezę: od 36 lat w głównym nurcie publicznej debaty jako największe zagrożenie dla demokracji przedstawiany jest nacjonalizm, podczas gdy dziś okazują się nim nierówności społeczne oraz skrajny wolnorynkowy indywidualizm, a wręcz darwinizm.
„Dostęp do usług publicznych będzie coraz ważniejszy. Jest coraz więcej badań z innych państw (to m.in. Dania, Włochy, Francja), które potwierdzają, że ich zwijanie – likwidowanie szkół, zwijanie placówek ochrony zdrowia – w peryferyjnych miejscowościach zwiększa lokalnie poparcie partii antysystemowych, zwłaszcza skrajnie prawicowych. Oszczędnościowe decyzje państwa w jakiejś mierze generują antysystemowy zwrot - myślę, że trzeba się temu w Polsce przypatrzeć” – powiedział mi dr hab. Adam Gendźwiłł, prof. UW, kiedy pracowałam nad tekstem o Polsce niemetropolitalnej.
„Wzrost Konfederacji i Konfederacji Korony Polskiej bierze się stąd, że kolejne pokolenia – a wiemy to z badań – są coraz bardziej liberalne gospodarczo. Bliższe jest im myślenie o tym, że każdy troszczy się o siebie. Nie przekonuje ich to, co chwyciło za serce starszych, a więc postulaty socjalne. Jeszcze inaczej: 30-latki, a nawet 40-latki 14. emerytura nie kusi” – tą obserwacją podzielił się ze mną prof. Jarosław Flis.