Na to, że PiS ma problem z partią Grzegorza Brauna, wyraźnie wskazują sondaże. O ile sondażowy marsz w górę Konfederacji kulminację osiągnął w czasie wyborów prezydenckich i obecnie formacja Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka utrzymuje stabilne poparcie rzędu 12-15 proc., o tyle wyraźne osłabienie sondażowe PiS, które dziś musi oglądać plecy wyraźnie prowadzącej w sondażach Koalicji Obywatelskiej, zbiega się w czasie z zaskakującymi dla wielu sukcesami partii Grzegorza Brauna. Konfederacja Korony Polskiej, mimo braku organizacyjnego i finansowego zaplecza, na stałe umościła się powyżej progu wyborczego i osiąga wyniki, o których wiele partii – w tym dwie wchodzące w skład koalicji rządzącej – może tylko pomarzyć.
Grzegorz Braun zyskuje wyborców, których wcześniej zagospodarował PiS
Problemem PiS jest to, że Braun zyskuje na polu, które długo starał się zagospodarować PiS, a konkretnie współtworząca Zjednoczoną Prawicę Suwerenna Polska. Przyzwyczajając wyborców do antyunijnej, antymigranckiej, a momentami nawet ksenofobicznej retoryki, szermując pojęciem suwerenności rozumianym zgodnie z maksymą „moja chata z kraja”, ignorując złożoność współczesnej polityki międzynarodowej i konteksty geopolityczne, PiS „wychował” elektorat, który nauczył się winić za wszystko, co idzie nie po jego myśli, czynniki wobec Polski zewnętrzne. I to właśnie ten elektorat, gdy Suwerenna Polska roztopiła się w PiS, został przez partię Kaczyńskiego nieco osierocony. Być może związałby się z Konfederacją, ale ta w tamtym momencie akurat rozstawała się z Braunem – a lider Konfederacji Korony Polskiej był idealnym kandydatem do zagospodarowania tych emocji.
Czytaj więcej
Powiedzieć można wszystko, to bardzo łatwe - i to będziemy obywatelom tłumaczyć - a co innego pro...
O ile jednak Suwerenna Polska znajdowała się w dużej mierze pod kontrolą PiS, co pozwalało neutralizować antyunijne szarże Zbigniewa Ziobry et consortes bardziej pragmatycznym podejściem Mateusza Morawieckiego, o tyle Braun to polityk, nad którym prezes Kaczyński kontroli nie ma. Na dodatek przesuwa on znacznie retoryczne granice – w miejsce „bezpiecznego” z perspektywy PiS eurosceptycyzmu, zatrzymującego się przed ostatnim słowem, Braun wrzuca formułowane wprost żądanie wyjścia z UE. Podobnie jest z antyukraińskością w licytacji, na którą Braun zawsze wygra z PiS, bo nie nakłada tu sobie żadnych ograniczeń. Nie mówiąc już o negowaniu Holokaustu, które umieszcza go na kursie kolizyjnym z każdą administracją USA – a więc państwa, które PiS definiuje jako filar polskiego bezpieczeństwa. W efekcie wspomniani wcześniej wyborcy dostają Suwerenną Polskę na sterydach – ofertę, której PiS nie jest w stanie przelicytować, jeśli nie chce zacząć tracić bardziej umiarkowanych wyborców prawicy.