Amerykańska strategia bezpieczeństwa to jasny sygnał, że Stany Zjednoczone odchodzą od koncepcji misyjnej, czy taktyki „strażnika globalnego ładu”. Zamiast tego piszą o kalkulacjach, wpływie danej relacji na interesy Stanów, rachubie zysków i strat. Wskazują jednoznacznie, że nie każdy region/kraj na świecie będzie mógł liczyć na aktywną postawę Stanów w sytuacji kryzysu. Wniosek – przed decyzją o zaangażowaniu Waszyngton będzie kalkulować czy ono się Ameryce opłaca i jakie potencjalne zyski przyniosą dane działania.
Ten wątek sam w sobie nie jest może niczym szczególnym – każdy kraj liczy na realizację własnych interesów także w relacjach z państwami partnerskimi – jednak w połączeniu z zawartą w dokumencie sugestią, że Stany Zjednoczone będą chciały zmienić swoje podejście do relacji bilateralnych oraz multilateralnych oraz powinności wobec partnerów, rodzi niepokój. Dokument sugeruje, że obecność państwa sojuszniczego w NATO nie generuje dla Stanów obowiązku zaangażowania na rzecz jego obrony – te powinności będą wynikały z wspomnianej kalkulacji. To podważenie gwarancji sojuszniczych NATO, które będzie prowadziło do osłabiania wizerunku Sojuszu jako pewnego gwaranta pomocy. Bowiem dokument mówi, że to od realizacji interesów Stanów Zjednoczonych będzie zależała decyzja o ich zaangażowaniu w jakikolwiek kryzys.
Czytaj więcej
Znamy europejskie reakcje na nową strategię bezpieczeństwa USA. Co ma jednak powiedzieć Ameryka Ł...
Transakcyjny model prowadzenia polityki zagranicznej
Wizja prezentowana w tej Strategii jest więc również niepokojąca dla Polski. Nasz kraj jest przez prezydenta Trumpa traktowany jako szczególne państwo, bliski współpracownik. Jednak w Strategii nie ma żadnych wyłączeń od logiki opisanego w niej postępowania. Jeśli Polska będzie potrzebowała pomocy to również na decyzje nas dotyczące będzie rzutować rachunek zysków i strat. Sytuacja Polski jest jeszcze w miarę dobra, ale już mniejszych krajów wschodniej flanki NATO wydaje się dość trudna, gdy ten dokument przełoży się na praktykę dnia codziennego. Warto zaznaczyć, że nawet w wątku dotyczącym strategicznego partnera USA, Tajwanu – Strategia wskazuje na wymiar gospodarczy potencjalnej chińskiej agresji na wyspę. Dokument mówi, że miałaby ona bardzo poważne konsekwencje dla łańcucha dostaw oraz gospodarki USA. Sugeruje więc, że to nie zasady, wartości czy sojusznicze powinności, mają być najważniejszym motorem zainteresowania Ameryki.