Reklama

Jerzy Surdykowski: Ostatnia wojna Europy

Czy świat pamięta Monachium i Jałtę? Czy się wstydzi? Wątpię. Donald Trump i Władimir Putin chcą wymóc na Ukrainie to samo, co uczestnicy obu tych niechlubnych konferencji.

Publikacja: 09.12.2025 04:40

Jerzy Surdykowski: Ostatnia wojna Europy

Foto: REUTERS/Jeenah Moon

Niedawno minęło 87 lat od momentu, gdy poddano Europę próbie, która miała ją zmiażdżyć razem z tak zwanymi „wartościami europejskimi”, tradycjami życia w wolności i podobnymi przyjemnościami spokojnego dotąd trwania. Chodziło o zgodę mocarstw zachodnich na przyłączenie do hitlerowskiej Rzeszy sporego kawałka ówczesnej Czechosłowacji, co miało już w całości zaspokoić niemieckie ambicje. „Przywożę wam trwały pokój!” – wołał premier Chamberlain do swych obywateli witających go na londyńskim dworcu. Tymczasem w niecały rok później Wielka Brytania (wraz z Francją) była już w stanie wojny z Niemcami, bo swojego udziału w rozbiorze Czechosłowacji zażądały Polska i Węgry, a zawsze nienasycony Hitler postanowił wkrótce całkowicie zniewolić naszego południowego sąsiada tworząc marionetkowe „państwo słowackie”; zresztą zaraz potem zajął się Polską.

Czytaj więcej

Fala komentarzy po spotkaniu Donalda Trumpa z Władimirem Putinem. Nawiązania do Jałty i Monachium

Czy Europa pamięta Monachium? Czy się wstydzi? Wątpię, bo ledwie minęło siedem lat od tej zdrady, a już na konferencji w Jałcie przywódcy USA i Wielkiej Brytanii nakreślili na mapie nowe granice państw i sfer wpływów – godząc się na wszystko, co zaproponował im zbrodniarz Józef Stalin – nie pytając narodów w jakim ustroju chcą żyć i komu podlegać. Monachium upadło po 7 latach w wyniku najstraszniejszej z wojen; na upadek Jałty trzeba było czekać prawie 45 lat, choć obyło się bez wystrzału. A udział w tym miała nasza Solidarność.

Czy świat pamięta Jałtę? Czy się wstydzi? Wątpię, bo ledwie mija 35 lat od jej upadku, a już obecny przywódca USA wspólnie z Putinem, innym bandytą, który zastąpił mu Stalina, chce wtłoczyć Ukrainę w Monachium z Jałtą w jednym kawałku: terytorialnie ma być okrojona, a narzucony jej rząd będzie prorosyjski bez pytania kogokolwiek o zdanie. Wszystkie dobre zasady współżycia narodów zostają podeptane: zakaz zmiany granic siłą, wyłanianie władz w wyborach, równość wolnych państw.

Czytaj więcej

Emmanuel Macron ostrzega przed zdradą Amerykanów. Ujawniono zapis rozmowy
Reklama
Reklama

Tak jawi się nowy świat, gdzie decyduje siła i bezczelność, jak w pierwotnej hordzie. A my, Europejczycy, jako ostatnie plemię wolnego świata, mamy to jeszcze podpisać i strzec? Czy po to wstępowaliśmy kiedyś do NATO? Odpowiedź może być tylko jedna: ginącą Ukrainę trzeba ratować, bo ruskie czołgi nie zatrzymają się na Sanie i Bugu. To już nie będzie wojna o Ukrainę, lecz o nasze istnienie. Nawet bez wielkiej Ameryki i małych Węgier, NATO – jako „koalicja chętnych” – jest w stanie pokonać Rosję; brakuje tylko odwagi. „Wygra, kto się nie boi wojny. I tak rozumieć trzeba Jałtę” – śpiewał przed laty niezapomniany Jacek Kaczmarski.

Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Nowa hierarchia politycznych celów USA
felietony
Zuzanna Dąbrowska: Norki wygrały z psami
analizy
Rusłan Szoszyn: Rozmowy pokojowe i ofensywa propagandowa Władimira Putina
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Dlaczego nie ma już tej Ameryki, którą pamiętamy?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Analiza
Jędrzej Bielecki: Donald Tusk zawstydza Niemców
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama