Z tego artykułu się dowiesz:
- Jakie są wyniki sondażu na temat dwukadencyjności w samorządach?
- Dlaczego rządząca koalicja dąży do zniesienia dwukadencyjności, mimo sprzeciwu elektoratu?
- Kiedy i dlaczego wprowadzono zasadę dwukadencyjności dla włodarzy samorządowych?
- Jakie mogą być skutki zniesienia dwukadencyjności dla polskich samorządów?
- Dlaczego PSL i Lewica popierają projekt zniesienia dwukadencyjności?
- Jakie jest stanowisko innych partii politycznych w kwestii dwukadencyjności?
38,1 proc. – tyle ankietowanych uważa, że powinno się znieść dwukadencyjność, czyli ograniczenie sprawowania funkcji wójta, burmistrza i prezydenta miasta. Za jej pozostawieniem jest nieco więcej, bo 46,6 proc. badanych – wynika z sondażu IBRiS przeprowadzonego dla „Rzeczpospolitej” w dniach od 24 do 25 października na próbie 1071 ankietowanych. Oznacza to, że Polacy raczej krytycznie oceniają propozycję promowaną przez niemal całą koalicję rządową.
Zasadę dwukadencyjności w samorządach wprowadziło w 2018 r. rządzące wówczas PiS
Cała dyskusja zaczęła się w 2018 r., gdy rządzące wówczas Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło zasadę dwukadencyjności dla wójtów, burmistrzów i prezydentów, jednocześnie wydłużając kadencje samorządowe z czterech do pięciu lat. Twierdziło, że to sposób na walkę z patologiami, jakie łączą się z wieloletnim sprawowaniem władzy.
Przepisy zaczęły obowiązywać od pięcioipółletniej, wydłużonej o pół roku kadencji samorządowej z lat 2018–2024, co oznacza, że realny odsiew włodarzy lokalnych czeka nas dopiero w 2029 r. Jak duży? Z raportu Centrum Analiz i Badań Unii Metropolii Polskich wynika, że nie będą mogli ponownie kandydować wójtowie, burmistrzowie i prezydenci w 1519 ze wszystkich 2479 gmin w Polsce, czyli ok. 61 proc.