Konwencja, która odbyła się w październiku, zaskoczyła już samym terminem. – „Prawo i Sprawiedliwość lubi śpiewać piosenki, które już dobrze zna” – zauważa Kolanko, przypominając, że poprzednie edycje odbywały się w tym samym miejscu w latach 2015 i 2019. Tym razem jednak partia zaczyna pracę programową znacznie wcześniej, szykując się na „długi marsz ku wyborom 2027 r.”.
Atmosfera w Katowicach była inna niż dekadę temu. – „Nie powiedziałbym, że to klimat stypy, ale też nie ma hurraoptymizmu” – mówi dziennikarz. Choć PiS nie straciło wiary we własny powrót do władzy, widać było świadomość realnych zagrożeń: od silnej i stabilnej koalicji rządzącej, po konkurencję z prawej strony – Konfederację i środowisko Grzegorza Brauna.
Czytaj więcej
Konferencja w Katowicach to dla PiS dopiero start programowego maratonu. AI Tax, bon mieszkaniowy...
Wewnętrzne tarcia i poszukiwanie kierunku
Partia Kaczyńskiego – jak podkreśla rozmówca – dziś „nie jest ani spójna, ani nie ma jednej odpowiedzi na pytanie, w jakim kierunku iść”. W Katowicach ścierały się różne wizje: wolnościowa, reprezentowana przez ludzi Przemysława Czarnka i Zbigniewa Ziobry, oraz centrowa, bliższa Mateuszowi Morawieckiemu. Sam prezes – „nie rozstrzygnął tego sporu”, co pozostawia wrażenie zawieszenia.
Zaskoczeniem dla uczestników było pojawienie się kilku dawno niewidzianych postaci. – „W jednym z paneli pojawił się Adam Hofman, były rzecznik PiS, dziś lobbysta” – relacjonuje Kolanko. Równie dyskutowane było wystąpienie Jacka Kurskiego, który wziął udział w panelu o reformie mediów publicznych. – „PiS uznał, że lepiej pokazać przekrój poglądów, nawet jeśli to kontrowersyjne” – dodaje gość podcastu.