Reklama

Zbigniew Ziobro: Pegasus nie został kupiony przez Fundusz Sprawiedliwości

To nie ja zakupiłem Pegasusa, bo nie miałem pojęcia, jak się nazywa i jak dokładnie działa – mówi Zbigniew Ziobro, wiceprezes PiS, były minister sprawiedliwości i prokurator generalny.

Publikacja: 19.10.2025 18:32

Zbigniew Ziobro

Zbigniew Ziobro

Foto: tv.rp.pl

W końcu stanął pan przed komisją śledczą ds. Pegasusa: został pan przed nią doprowadzony. Za dziewiątym razem się udało. Dlaczego pan współpracował z komisją, odpowiadał na jej pytania, skoro uważa, że to jest organ niekonstytucyjny?

Nie zostałem doprowadzony. Komisja miała szansę mnie doprowadzić, jeśli podjęłaby takie działanie przed wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. Natomiast po tym wyroku, zgodnie nie tylko ze stanowiskiem, jakie przyjmował jeszcze jego poprzedni prezes, pan prof. Andrzej Rzepliński, Trybunał Konstytucyjny zaczął wyrażać w uzasadnieniu jednego z wyroków, że jest on wiążący od momentu jego wydania na jawnej rozprawie. A fakt dokumentowania na stronach przez decyzję premiera jest tylko i wyłącznie rolą informacyjną. Takie stanowisko podjęło też zgromadzenie ogólne wszystkich sędziów Sądu Najwyższego pod przewodnictwem pani Małgorzaty Manowskiej i pani prof. Małgorzaty Gersdorf. I takie stanowisko zajęła Rada Adwokacka. W związku z tym mam mocne podstawy, by twierdzić, że to nie jest moja odosobniona opinia, że wyrok wydany na jawnej rozprawie 10 września 2024 r. ma moc prawną wiążącą i powinien spowodować zaniechanie prac komisji, która ma wady prawne.

Reklama
Reklama

Jednak przez osiem godzin zeznawał przed komisją.

Nie zeznawałem, tylko rozmawiałem.

Odpowiadał pan na pytania członków komisji.

Tak jest.

Czyli uznał pan tę komisję.

Nie, nie uznałem tej komisji. Kiedy mój dziadek – żołnierz Armii Krajowej, oficer, walczący w kampanii wrześniowej, potem WiN-u, aresztowany w 1947 r. przez UB – opowiadał o walce z Niemcami w okresie II wojny światowej, pan Oswald Schnepf – kuzyn teścia pani Schnepf – wydał na niego wyrok kary dożywotniego pozbawienia wolności. I dziadek również traktował ten pseudowymiar sprawiedliwości jako sąd bez legitymacji – ustanowiony przez władzę komunistyczną, jako aparat opresji. Ale również mu odpowiadał i starał się walczyć o swoje racje. Czasami, kiedy mamy do czynienia z siłą, to trzeba jej przeciwstawić się w sposób racjonalny. Użyto wobec mnie przemocy państwowej, co jest przestępstwem. Ludzie, którzy to uczynią w przyszłości, powinni za to ponieść odpowiedzialność karną. Gdybym milczał, to oni zrobiliby z tego hucpę polityczną i mówili, że mam coś do ukrycia.

Reklama
Reklama

Milczał pan wcześniej – ośmiokrotnie nie stawił się pan przed obliczem komisji.

Wcześniej nie stawiałem się z racji choroby. Nie ukrywałem się, leżałem w szpitalu, na onkologii, byłem po operacji.

I był pan w tym czasie aktywny medialnie.

W ograniczonym zakresie, głównie w mediach społecznościowych, czasami udzielałem wywiadu. Podlegam rehabilitacji i zarówno lekarze w Polsce, jak i w Brukseli wskazali, że czas moich wypowiedzi powinien być ograniczony. Nie wymyślałem sobie choroby, wbrew insynuacjom moich przeciwników. Natomiast od momentu, kiedy wyrok zapadł, kiedy usiłowali mnie przesłuchać, nie mogłem, jako były minister sprawiedliwości i prokurator generalny legalizować organ, który nie działa w ramach prawa. Zawsze będę opierał się perfidii władzy, która dopuszcza się nadużyć.

Czytaj więcej

Komisja ds. Pegasusa doniosła na Zbigniewa Ziobrę do prokuratury

Czy pan pozwał już rzecznika rządu Adama Szłapkę i ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka, jak pan zapowiadał?

Zleciłem przygotowanie stanowiska prawnego kancelarii prawnej. Przez kilkanaście lat nikogo nie pozywałem. Tym razem uznałem, że mamy do czynienia z daleko posuniętymi nadużyciami władzy w zakresie łamania podstawowych standardów państwa prawa w Polsce. I to będzie okazja, zapewne jak pozwę pana Żurka, by też o tych nadużyciach władzy mówić.

Dlaczego Pegasus został kupiony z Funduszu Sprawiedliwości, który miał służyć wspieraniu pokrzywdzonych i świadków, przeciwdziałaniu przestępczości, a także udzielaniu pomocy osobom pozbawionym wolności, zwalnianym z zakładów karnych i aresztów śledczych oraz osobom im najbliższym. Fundusz służył do czegoś innego, niż do zakupu narzędzia szpiegowskiego.

Nie został kupiony przez Fundusz Sprawiedliwości, tylko przez jedną ze służb, m.in. z tych środków. Nie kupowałem żadnego systemu, tym bardziej Pegasusa, bo nie miałem nawet pojęcia, jak on się nazywa i jak dokładnie działa. Można powiedzieć, że jedynie zainicjowałem ten zakup. Jako prokurator generalny dostawałem informacje od prokuratorów, że w bardzo ważnych sprawach w Polsce dotyczących zwłaszcza zorganizowanych grup przestępczych, które wyprowadzały VAT, ale też typowych grup przestępczych, gdy chodziło o porwania dla okupu, sprawcy przerzucili się ze zwykłych telefonów na komunikatory i narzędzia, które w rękach polskiego państwa nie działały. Czyli to był pewien przełom technologiczny, kiedy państwo pozyskało nowe narzędzia pozwalające podsłuchiwać przestępców za zgodą sądu przy pomocy tych narzędzi. Bez tego przez długi czas gangi działałyby całkowicie bezkarnie.

Czytaj więcej

Zuzanna Dąbrowska: Wiśnie w likierze zamiast Pegasusa
Reklama
Reklama

Ale dlaczego pieniądze zostały wydane z Funduszu Sprawiedliwości?

Dowiedziałem się, że jest taki problem po stronie prokuratury i jako minister sprawiedliwości nie mogłem przymknąć na to oka i powiedzieć, że nie ma sprawy.

Nie zapaliła się panu czerwona lampka, że coś jest nie tak?

Nie, absolutnie nie. Mając tego rodzaju informacje, zwróciłem się do służb, bo to nie jest kwestia kompetencji ministra sprawiedliwości, by kupował takie narzędzia i to nie była kwestia mojego budżetu, żeby pan minister Mariusz Kamiński, z którym na pewno rozmawiałem, a sądzę też, że z innymi szefami służb również rozmawiałem na ten temat, powiedział mi, że podzielają ten problem, widzą go, ale mają problem finansowy, ponieważ to kosztowny zakup i nie dysponują odpowiednimi środkami. Zachęcałem do rozmowy z premierem Morawieckim na ten temat.

Sam pan z Mateuszem Morawieckim nie rozmawiał?

Nie, sam nie rozmawiałem, ponieważ kwestia zakupu nie leżała po mojej stronie. To była kwestia ministra Kamińskiego, który podejmował takie działania. Kiedy dowiedziałem się, że są problemy finansowe z pozyskaniem środków na zakup, powiedziałem, że jest możliwość, by środki z Funduszu Sprawiedliwości, którymi dysponuję, służyły dobrej sprawie, czyli walce z przestępczością i przeciwdziałaniu przestępczości. Fundusz, wbrew kłamstwom pana Żurka, nie jest wycelowany wyłącznie do niesienia pomocy ofiarom przestępstw, albo wyłącznie do niesienia pomocy osobom, które wychodzą z zakładów karnych, bo jest jeszcze trzeci cel równorzędny – przeciwdziałanie przyczynom przestępczości i zapobieganie przestępstwom.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Sędziowie i Pegasus

Czy przestępcą lub terrorystą był Krzysztof Brejza, szef kampanii największej partii opozycyjnej?

Kiedy przeciwdziałanie przestępczości jest skuteczne? Wtedy, kiedy nie dochodzi do przestępstwa, które sprawcy mają zamiar popełnić. A kiedy można skutecznie zapobiec działaniom przestępców, jak porwaniu dziecka? Kiedy ma się z odpowiednim wyprzedzeniem informację, że oni chcą to zrobić. A kiedy można uzyskać taką informację? Między innymi podsłuchując ich komunikatory. Albo tak można uniknąć dywersji rosyjskiej...

Czy Brejza to dywersja rosyjska, porywacz dzieci czy zorganizowana przestępczość?

Kodeks postępowania i właściwe ustawy dotyczące działania służb specjalnych określają zakres stosowania podsłuchów. One nie są zarezerwowane tylko dla tych przestępstw, ale również są przewidziane dla przestępstw takich, jak korupcja. A korupcja, której dopuszczają się ludzie władzy, jest tak samo odrażającym przestępstwem, jak inne ciężkie przestępstwa popełniane przez grupy zorganizowane. Jeżeli do CBA dotarła informacja na temat Brejzów i zachowań korupcyjnych, która została uznana za wiarygodną, to CBA uruchomiło kontrolę operacyjną wskazującą na to, że dochodzi do wyprowadzania pieniędzy z urzędu dla celów prywatnych, czyli – można powiedzieć – okradania urzędu i mieszkańców.

Reklama
Reklama

I tak się stało, że to było w trakcie kampanii wyborczej. Finał jest taki, że nie udowodniono tego Brejzom.

Finał jest taki, że ta władza wszystko skręca i zamiata pod dywan.

Czytaj więcej

Waldemar Żurek kazał usunąć z BIP oświadczenia prokuratorów
Rozmówca

Zbigniew Ziobro

Wiceprezes i poseł PiS, były minister sprawiedliwości i prokurator generalny.

W końcu stanął pan przed komisją śledczą ds. Pegasusa: został pan przed nią doprowadzony. Za dziewiątym razem się udało. Dlaczego pan współpracował z komisją, odpowiadał na jej pytania, skoro uważa, że to jest organ niekonstytucyjny?

Nie zostałem doprowadzony. Komisja miała szansę mnie doprowadzić, jeśli podjęłaby takie działanie przed wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. Natomiast po tym wyroku, zgodnie nie tylko ze stanowiskiem, jakie przyjmował jeszcze jego poprzedni prezes, pan prof. Andrzej Rzepliński, Trybunał Konstytucyjny zaczął wyrażać w uzasadnieniu jednego z wyroków, że jest on wiążący od momentu jego wydania na jawnej rozprawie. A fakt dokumentowania na stronach przez decyzję premiera jest tylko i wyłącznie rolą informacyjną. Takie stanowisko podjęło też zgromadzenie ogólne wszystkich sędziów Sądu Najwyższego pod przewodnictwem pani Małgorzaty Manowskiej i pani prof. Małgorzaty Gersdorf. I takie stanowisko zajęła Rada Adwokacka. W związku z tym mam mocne podstawy, by twierdzić, że to nie jest moja odosobniona opinia, że wyrok wydany na jawnej rozprawie 10 września 2024 r. ma moc prawną wiążącą i powinien spowodować zaniechanie prac komisji, która ma wady prawne.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Polityka
Jarosław Kaczyński kontra Sławomir Mentzen. Jak rozwijał się spór między nimi?
Polityka
Sondaż: Czy koalicja miałaby większe szanse na utrzymanie władzy z premierem Sikorskim?
Polityka
Krzysztof Bosak o pakcie senackim PiS i Konfederacji: Temat wisi w powietrzu
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Polityka
Stołeczna Ochota: lewica i ruchy miejskie zerwały koalicję, ale ich działacze w niej pozostali
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama