Materiał powstał we współpracy z Narodowym Centrum Kultury

Od siedmiu lat Eufonie starają się łączyć poprzez muzykę kraje Europy Środkowo-Wschodniej. W tle narodzin festiwalu był zamysł politycznego umocnienia więzi między państwami regionu, ale ten cel zostawmy dyplomatom. Równie ważne jest bowiem pokazanie, jak wiele jest między twórcami z tego regionu nie zawsze oczywistych pokrewieństw.

Jak przystało na gospodarzy, w tym międzynarodowym festiwalu nie eksponujemy zbytnio siebie. Nie zabrakło jednak Chopina. Oprócz recitali młodych polskich pianistów, którzy dopiero zaczynają karierę, Eufonie pokazały go jednak w nieco innym kontekście.

Olgę Pasiecznik, znakomitą interpretatorkę pieśni Chopina, wspierali na festiwalowych koncertach muzycy z Equilibrium String Quartet, którzy dodali utwory polskich kompozytorów z czasów wielkiego kompozytora: jego nauczyciela Józefa Elsnera, działającego na przełomie XVIII i XIX w. Franciszka Lessela, Karola Kurpińskiego, a także Stanisława Moniuszki. Powstała więc swoista panorama muzyki polskiej pierwszej połowy XIX wieku.

„Pasja” polska i „Pasja” chorwacka

Festiwal Eufonie często sięga po twórczość Krzysztofa Pendereckiego, bo w jego utworach splatają się różnorodne tradycje Europy Środkowo-Wschodniej. Zaplanowane na ten rok wykonanie aż w trzech miastach „Pasji według św. Łukasza” nabrało szczególnego znaczenia, bo koncerty odbyły się tuż po śmierci wielkiej przyjaciółki Eufonii, Elżbiety Pendereckiej.

Każda prezentacja tego dzieła jest wydarzeniem wyjątkowym. Pamiętam, jak dyrygujący „Pasją” sam Krzysztof Penderecki na Festiwalu Beethovenowskim w 2016 r. nadał jej bardzo osobistego charakteru, z kolei wybitny interpretator dzieła, Antoni Wit, podkreślał jego dramatyzm. Tegoroczne wykonanie festiwalowe nie dorównywało im ekspresją, było natomiast spotkaniem z artystami bliskimi Krzysztofowi Pendereckiemu – z Filharmonią Krakowską oraz krakowskimi chórami, z dyrygentem Maciejem Tworkiem, solistami: Iwoną Hossą, Mariuszem Godlewskim, Krzysztofem Gosztyłą.

Dowodem na to, jak muzyka polska wpisuje się w kontekst światowy====, były na Eufoniach dwa inne dzieła. Pierwszym z nich jest neoromantyczne oratorium Feliksa Nowowiejskiego „Quo vadis”, w pierwszej połowie XX w. cieszące się w Europie ogromnym uznaniem. Na festiwal przygotował je z zespołami krakowskimi i solistami wielki admirator „Quo vadis”, dyrygent Piotr Sułkowski. Achór i orkiestra Filharmonii Śląskiej pod dyrekcją Eugene’a Tzigane’a zaprezentowały kantatę „Beauty Radiated in Eternity”. Eugeniusz Knapik skomponował ją w 2012 r., wykorzystując poezję XIV-wiecznego mistyka perskiego Hafiza.

Spośród muzyki całej Europy Środkowo-Wschodniej największym odkryciem festiwalu okazała się „Pasja” współczesnego kompozytora Berislava Šipuša. Przyjechali z nią do Warszawy chorwaccy artyści wraz z Chórem i Orkiestrą Radia i Telewizji Chorwackiej. To utwór odmienny od „Pasji” Pendereckiego, bardziej kameralny, zamiast tekstów ewangelicznych Berislav Šipuš wykorzystał teksty chorwackich poetów, nadając dziełu charakter humanistycznej refleksji nad ludzkim losem.

Rodzeństwo polsko-litewskie

Chorwaccy artyści zaprezentowali także dwa utwory Arvo Pärta. Estoński kompozytor, który niedawno obchodził 90. urodziny, to jedna z największych indywidualności współczesnej muzyki.

Symbolicznie natomiast została zaznaczona na Eufoniach obecność Litwina Vytautasa Bacevičiusa, którego powikłane losy rodzinne rozdzieliły po 1918 r. z siostrą, Grażyną Bacewicz.

Polsko-litewskie rodzeństwo próbowało połączyć w swoim recitalu japoński pianista Yusuke Ishii, ale to był zaledwie wstęp do pokazania związków między nimi. Zwłaszcza, że muzyka, którą Vytautas komponował od 1939 r. na emigracji, jest ciągle znana w Polsce w sposób szczątkowy. To niewątpliwie temat na kolejne Eufonie.

W sposób najpełniejszy ideę festiwalu wyraził za to koncert orkiestry bukareszteńskiej Filharmonii im. George Enescu, która po 69 latach znów zagrała w Polsce. Słuchając neoromantycznej „Symfonii koncertującej” patrona zespołu oraz jego „Rapsodii rumuńskiej” opartej na ludowych tańcach, a także VI Symfonii Dvořáka, w której inspiracje Brahmsa łączą się z czeskimi melodiami oraz dodanego na bis fragmentu „Rapsodii na tematy mołdawskie” urodzonego w Warszawie Mieczysława Wajnberga, przypomniała mi się świeżo wydana w Polsce biografia czeskiego pisarza Milana Kundery.

Jej francuska autorka, Florence Noiville napisała, że tzw. Mitteleuropa odmieniła w XX w.literaturę za sprawą urodzonych tu tak różnych indywidualności jak Musil, Gombrowicz, Broch lub Hašek. Podobnie można oceniać wpływy na losy muzyki kompozytorów naszego regionu, choć ciągle nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę. To jest więc zadanie dla Eufonii na kolejne lata.

„Rzeczpospolita” była patronem medialnym Festiwalu Eufonie.

Materiał powstał we współpracy z Narodowym Centrum Kultury