- Chodzi mi o to wszystko, co zostało oficjalnie ujawnione - jak dziś wiemy, z dużym opóźnieniem - przez NASK i to jeszcze do tego w pewnym specyficznym ujęciu - powiedział. Podkreślił, że w komunikacie NASK była mowa, że przedmiotem akcji było trzech kandydatów. - Nie wyjaśniono, że dwaj z nich są zacieki atakowani, a jeden jest wychwalany albo też sugerowano, że to wszystko pozór, że w gruncie rzeczy była to operacja właśnie przeciwko temu trzeciemu, co jest po prostu absurdalne - wskazał.
- To jest sytuacja, w której środki państwowe, a wiele wskazuje na to, że także zagraniczne, były użyte w sposób nielegalny, poza rejestrem, poza limitami wyborczymi, w kampanii i to zostały użyte po to, żeby, można powiedzieć, ukraść Polakom te wybory, żeby dokonać ogromnej manipulacji, wielkiej operacji dyfamacyjnej, obrażającej najpierw (...) dwóch kandydatów, następnie skoncentrowano się na jednym - mówił prezes PiS.
W kontekście doniesień o nieprawidłowościach Jarosław Kaczyński zaapelował o udział w wyborach prezydenckich 18 maja podkreślając, że to moralny obowiązek. Były premier przekonywał, że wybory rozstrzygną, czy prezydentem zostanie „człowiek, który walczy o wartości czy ten, kto zdejmuje krzyże i opiłowuje katolików”, człowiek, „dla którego sprawy Polski są najważniejsze (...) czy ktoś, kto sprawy Polski w najlepszym razie widzi wyłącznie w kontekście spraw europejskich” oraz ktoś, kto będzie zachęcał rząd Donalda Tuska do pracy lub „ktoś, kto domknie system” i będzie „w gruncie rzeczy podlegał” Tuskowi.
Prezes PiS podkreślił, że Polska ma wielkie szanse w wielu dziedzinach, a przy tym zarzucił obecnym władzom skrajne niedołęstwo. - I stąd chciałem zaapelować do Polaków, o wszystkich w istocie poglądach, poza tymi skrajnymi - mówię o skrajnej lewicy, ale także tej najskrajniejszej prawicy - którzy po prostu chcą dobra Polski, żeby uczestniczyli w tych wyborach, żeby się nie zastanawiali, tylko po prostu poszli i głosowali na tego kandydata, który zapewnia, że katolików nie będzie opiłowywał, o wartości będzie dbał, Polskę będzie traktował jako zadanie główne, w gruncie rzeczy jedyne, i który będzie potrafił każdy rząd - i ten obecny, i ten, który daj Boże powstanie w przyszłości - zachęcać czy nawet gonić do pracy dla Polski i korygować jego błędy - powiedział.
Przekonywał, że takim kandydatem jest popierany przez PiS Karol Nawrocki. - Dziś głosowanie na niego jest, można powiedzieć, obowiązkiem patriotycznym - ocenił. - Bo z drugiej strony jest ten zamysł kradzieży, jest manipulacja, jest kłamstwo, jest oszustwo - kontynuował.