Adrian Zandberg odpowiada na słowa wiceministra o „pożytecznej grze idioty”. „Byli przyzwyczajeni, że mogą skutecznie szantażować”

- Możemy wybrać przyszłość, która nie jest międleniem POPiS-owego szantażu. Najwyższy czas, żebyśmy po 20 latach rządów Tuska i Kaczyńskiego na przemian się z tego wyrwali, bo to szkodzi Polsce - powiedział w Polsat News kandydat Partii Razem Adrian Zandberg.

Publikacja: 16.05.2025 14:49

Kandydat Partii Razem w wyborach prezydenckich Adrian Zandberg podczas wiecu wyborczego w Warszawie

Kandydat Partii Razem w wyborach prezydenckich Adrian Zandberg podczas wiecu wyborczego w Warszawie

Foto: PAP/Paweł Supernak

zew

Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak (Agrounia), który w 2023 r. dostał się do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej, opublikował w mediach społecznościowych nagranie, w którym odniósł się do współprzewodniczącego Partii Razem.

„Ostatnio słyszę, że jesteś taki silny i odważny, bo krytykujesz rząd, który najpierw popierałeś, krytykujesz Lewicę, z którą wspólnie szedłeś do wyborów. Ale czy dzisiaj odwaga to nie jest co innego? Czy dzisiaj odwaga to nie jest wspólne tworzenie rządu i koalicji oraz pilnowanie w nim praw Polaków, a wymądrzanie się z tylnego siedzenia to pożyteczna gra idioty?” - powiedział.

Czytaj więcej

Sondaż. Braun z największym wzrostem poparcia, Mentzen z największym spadkiem

Adrian Zandberg: Szantaż „albo PiS, albo PO”? To się skończyło

W piątek poseł Adrian Zandberg został w Polsat News poproszony o komentarz do słów Kołodziejczaka oraz do opinii posła KO Romana Giertycha, w przeszłości koalicjanta i bliskiego współpracownika prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który napisał w mediach społecznościowych, że „Zandberg znów może wynieść PiS do władzy”.

- Nie dziwię się temu, że po stronie obecnego rządu jest dużo emocji, bo oni byli przyzwyczajeni do tego przez ostatni czas, że mogą skutecznie szantażować, mówiąc: albo my, albo PiS. I to działało, tak samo jak działało po PiS-owskiej stronie, PiS też mógł szantażować: albo my, albo Platforma z przystawkami - skomentował lider Razem oceniając,że w wyborach prezydenckich 2025 „to się skończyło”.

- Jest alternatywa. Nie jesteśmy skazani na to, żeby wybierać pomiędzy marnym rządem - który półtora roku temu obiecywał ludziom zmianę, a zamiast niej jest tylko zamiana na stołkach - a PiS-em z Konfederacją - dodał. - Możemy mieć Polskę prospołeczną i demokratyczną, możemy wybrać przyszłość, która nie jest międleniem jeszcze raz tego POPiS-owego szantażu, który po prostu Polsce szkodzi. Najwyższy czas, żebyśmy po 20 latach rządów Tuska i Kaczyńskiego na przemian po prostu się z tego wyrwali, bo to szkodzi Polsce - kontynuował.

Kandydat Partii Razem w wyborach prezydenckich Adrian Zandberg podczas wiecu w Warszawie

Kandydat Partii Razem w wyborach prezydenckich Adrian Zandberg podczas wiecu w Warszawie

Foto: PAP/Paweł Supernak

Spór Magdaleny Biejat i Adriana Zandberga. Razem w rządzie? Jest warunek

Adrian Zandberg przekonywał, że czasach 20 lat rządów Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości podstawowe problemy stojące przed Polską nie były rozwiązywane. - Zamiast tego (...) pojawia się jakiś pan z Platformy albo z jej przystawek i mówi, że trzeba zrobić wszystko, żeby nie dopuścić PiS-u do władzy, potem pojawia się jakiś facet z PiS-u i powie, że trzeba zrobić wszystko, żeby nie dopuścić do władzy Platformy - mówił. - I tak to się turla, tylko przez te 20 lat nie zbudowaliśmy ani jednej elektrowni jądrowej, urosły kolejki do lekarzy i ludzie umierają w kolejce do lekarza, bo nie dostają pomocy na czas - krytykował.

W ostatnim czasie media relacjonowały różne stanowiska Zandberga i innej kandydatki na prezydenta, Magdaleny Biejat, która kilka miesięcy temu opuściła Partię Razem (była jej współprzewodniczącą) w sprawie popierania rządu Donalda Tuska. Zandberg zarzucał Biejat zrezygnowanie z ideałów w zamian za posady, Biejat mówiła Zandbergowi, że droga wiecznego krytykowania i powtarzania postulatów, których z pozycji opozycji nie da się wdrożyć, jest wygodna, łatwiejsza i pozwala unikać porażek.

W piątek lider Razem został w Polsat News zapytany o tę sprawę. - Ale ja bardzo chętnie wejdę do koalicyjnego rządu, jest tylko jeden warunek: żeby większość tego rządu zależała realnie od głosów Partii Razem, bo wtedy Razem będzie miało realny wpływ na to, jak będzie wyglądała rzeczywistość - odparł.

Uważam, że stać nas na politykę, w której na serio traktujemy to, co obiecywaliśmy ludziom przed wyborami.

Adrian Zandberg

- Dzisiaj niestety tak nie jest. Dzisiaj realny wpływ na to, jak wygląda rzeczywistość, ma szef Magdy Biejat, czyli Włodzimierz Czarzasty - dodał oceniając, że Czarzasty oznacza politykę, w której zgadza się na „przegłosowanie budżetu ochrony zdrowia, w którym zabraknie 20 miliardów złotych”. - To jest zgoda na to, żeby tysiące ludzi straciły życie i zdrowie, w imię uratowania stołków - ocenił.

- Uważam, że możemy mieć inną politykę, że stać nas na politykę, w której na serio traktujemy to, co obiecywaliśmy ludziom przed wyborami - deklarował w piątek Zandberg. - Jestem politykiem, który ceni sobie kompromisy, ale kompromis musi polegać na tym, że realizuje się połowę, jedną trzecią programu, a nie że cofa się w zupełnie odwrotnym kierunku niż obiecywało się wyborcom - oświadczył.

Afera ze spotami wyborczymi. Adrian Zandberg: To kompromitacja NASK-u

Lider Partii Razem był też w Polsat News pytany o aferę ze spotami wyborczymi, publikowanymi w serwisie Facebook, które atakowały kandydatów Konfederacji i popieranego przez PiS, Sławomira Mentzena i Karola Nawrockiego, a zachwalały kandydata KO Rafała Trzaskowskiego.

- Uważam, że to jest kompromitacja NASK-u, który powinien stać na straży tego, żeby nie dochodziło do żadnej obcej ingerencji finansowej w polskie wybory, a tutaj ta reakcja w ewidentny sposób była spóźniona. Myślę, że ta sprawa przede wszystkim pod tym względem obciąża dzisiaj obóz rządzący, bo wszyscy wiemy, że były to materiały w internecie, które były po myśli obozu rządzącego i ten długi brak reakcji obciąża obóz rządzący - ocenił Zandberg.

Czytaj więcej

Afera ze spotami wyborczymi. Prezydent Andrzej Duda chce informacji od ABW

- Te setki tysięcy złotych, które trafiły na te reklamy, to jest kropla w morzu jeżeli chodzi o to, ile pieniędzy moim zdaniem w sposób niekontrolowany dzisiaj jest używanych w internecie do tego, żeby wpływać na opinię publiczną. To kropla w morzu w porównaniu z tym, że establishmentowe partie polityczne mają swoje telewizje, które im kibicują i które robią im kampanie wyborcze - dodał.

Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak (Agrounia), który w 2023 r. dostał się do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej, opublikował w mediach społecznościowych nagranie, w którym odniósł się do współprzewodniczącego Partii Razem.

„Ostatnio słyszę, że jesteś taki silny i odważny, bo krytykujesz rząd, który najpierw popierałeś, krytykujesz Lewicę, z którą wspólnie szedłeś do wyborów. Ale czy dzisiaj odwaga to nie jest co innego? Czy dzisiaj odwaga to nie jest wspólne tworzenie rządu i koalicji oraz pilnowanie w nim praw Polaków, a wymądrzanie się z tylnego siedzenia to pożyteczna gra idioty?” - powiedział.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kampania w cieniu wojny na Wschodzie
Polityka
Dyrektor NASK: Afera z reklamami atakującymi konkurentów Rafała Trzaskowskiego to może być prowokacja
Polityka
„Ukraść wybory, dokonać ogromnej manipulacji”. Jarosław Kaczyński mówi o nadużyciach w kampanii
Polityka
Afera ze spotami wyborczymi. Prezydent Andrzej Duda chce informacji od ABW
Polityka
Wieczór i poranek wyborczy „Rzeczpospolitej” w rp.pl