Napisałeś książkę diagnozującą problemy gospodarcze Niemiec. O poważnym kryzysie, o utracie pozycji lidera i konieczności dokonania zmian, które wyprowadzą kraj z negatywnego trendu. Rozmawiamy w rok po jej publikacji. Czy Niemcy wciąż są w tarapatach? Czy coś się zmieniło? Ostatnie dane z rynków nie są złe dla Niemiec.
W tym roku mamy do czynienia ze stagnacją. Prognoza na przyszły rok jest pozytywna. 1,5 proc. wzrostu. Ale to nie mówi nam zbyt wiele, ponieważ kiedy rozszerzasz swój budżet wydając więcej pieniędzy na wojsko, to automatycznie otrzymujesz skokowy wzrost. Pytanie brzmi: czy ten skokowy wzrost się utrzyma, czy też wróci do zera? W tej chwili nie widzę żadnych zmian, które sugerowałyby, że w długim terminie niemiecki wzrost gospodarczy znów przyspieszy.
Czytaj więcej
Zapowiedziany przez PiS projekt ustawy o zakazie wjazdu do Polski osób określonych narodowości je...
Odnosząc się do współczesności: w jaki sposób taryfy celne Trumpa wpływają na niemiecką gospodarkę?
Niemcy są dużym eksporterem do Stanów Zjednoczonych produktów inżynieryjnych, które zawierają dużo stali. Samochody będą miały 25-proc. cła. Inne produkty będą oclone 10-proc. lub 20-proc. stawką w zależności od tego, jak się skończą negocjacje. W tej chwili nie idą dobrze, ale w końcu może się doczekamy umowy handlowej. Z Trumpem nigdy nie wiadomo. Raz mówi jedno, potem coś innego, więc UE może mieć z nim umowę handlową lub nie. Ale tak czy inaczej każdy ze scenariuszy będzie dla niemieckiego przemysłu niedobry, ponieważ rzeczy, które Niemcy eksportują do Stanów Zjednoczonych są czymś, czego Trump nie chce. To znaczy nie ma problemu z jaguarami na ulicach Nowego Jorku, ale nie lubi BMW i mercedesów. Ma z nimi problem, chyba że są produkowane w USA.
Eksport realnie się zmniejszył?
Wyniki są słabe, ale jeszcze nie weszły w życie taryfy celne dla większości produktów, więc musimy cierpliwie czekać. Swoją drogą dane ekonomiczne szaleją. Na przykład w kwietniu i maju nastąpił ogromny wzrost chińskiego eksportu do UE. Chiński eksport do USA załamał się, więc jest strasznie dużo przesunięć i zmian. Swoją drogą eksport z wielu krajów do USA wystrzelił w górę, ponieważ eksporterzy chcieli wyprzedzić cła. Na przykład eksport farmaceutyków osiągnął szczyt. Leki mogą leżeć w magazynach rok albo i dłużej, co nie jest dla nich problemem. Ale zarazem pompują dane. Dlatego uważam, że musimy być bardzo ostrożni patrząc na najnowsze liczby. Niemniej jest faktem, że taryfy są dla nas złe, nie ma co do tego wątpliwości. Nie ma też wątpliwości, że są również złe dla USA, ale dla nas gorsze, bo mamy nadwyżki eksportowe. A dla Stanów wtedy, gdy ich gospodarka jest od dóbr importowanych zależna. Przykładem są osławione magnesy rodem z Chin. Są potrzebne do wielu technologii, nie tylko do samochodów. Są potrzebne do samolotów, do produkcji sprzętu wojskowego, jak choćby myśliwce F-35. W tych sprawach Amerykanie są ostrożni. Są zależni od chińskich magnesów i metali ziem rzadkich, ale nie są – niestety – od samochodów Porsche i torebek Gucci. Europejczycy produkują ładne rzeczy, ale nie dobra podstawowe, a to nie to samo.