– W tej chwili widzimy, że to jest trudny temat, szczególnie dla rządu, bo Donald Tusk w pewien sposób przyznał rację Robertowi Bąkiewiczowi, PiS-owi i Konfederacji – zauważa Michał Płociński, wskazując, że premier zareagował dopiero po ponad miesiącu od eskalacji kryzysu, co oznacza raczej defensywne podejście. Temat migracji, jak twierdzi, to „najbardziej rozpalający emocje temat w polityce”.
Czytaj więcej
Zaledwie jeden przypadek przemytu migrantów na granicy z Litwą. Na zachodniej, z Niemcami – żadne...
Suma wszystkich strachów
– Nic bardziej się nie łączy ze wszystkimi strachami, które mamy w związku z globalizacją, technologią i zmianą świata, niż obcy w naszym domu – mówi Płociński, wskazując, że to lęki – choć czasem realne – są głównym paliwem politycznych narracji.
Choć Polska nie doświadcza jeszcze tak silnych napięć związanych z migracją jak kraje zachodnie, rozmówca podcastu przestrzega: – Nikt z nas nie chciałby, żebyśmy stracili to, co wciąż jest naszą przewagą nad Zachodem – poczucie bezpieczeństwa, społeczną spójność i zdolność do integracji.
Jednym z wątków poruszonych w rozmowie jest także działalność obywatelskich ruchów „obrony granic”. – Atakowanie tych ludzi nie jest sensowne, bo to są często osoby głęboko przekonane, że działają propaństwowo – podkreśla Płociński, jednocześnie zauważając, że nie brak też osób, które wykorzystują te emocje politycznie.