Gdy w czasie kryzysu trzeba zamknąć firmę lub zmniejszyć sprzedaż – płaci się mniej VAT, bo spada obrót. W takim czasie nieuchronnie spadają dochody, co oznacza mniejszy podatek dochodowy. Dotyczy to także dochodów z kapitału – te w obliczu bessy giełdowej też spadają, więc i podatek do zapłaty jest niższy.
Niestety, te prawidłowości nie dotyczą podatku, który przedsiębiorca musi zapłacić od lokali czy budowli wykorzystywanych w swoim biznesie. Chociaż zamknięte pomieszczenie restauracji czy siłowni nie pracuje na swojego posiadacza, podatek od nich i tak trzeba zapłacić, i to według najwyższych stawek. Dotyczy to zresztą nie tylko sytuacji kryzysowych. Do opodatkowania wystarczy bowiem samo posiadanie nieruchomości, nawet jeśli jest nią budynek w złym stanie technicznym.
Czytaj też: