Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku uwzględnił skargę informatyka, któremu fiskus nie wydał interpretacji. Sąd po raz kolejny przypomniał urzędnikom, że nie mogą ignorować wniosków o wykładnię 5 proc. stawki podatkowej w PIT, tzw. IP Box.
We wniosku o interpretację mężczyzna zadał kilka pytań dotyczących jego aktywności zawodowej w kontekście prawa do preferencji. Odpowiedzi się jednak nie doczekał.
Czytaj też: Fiskus miga się od pytań o IP Box
Fiskus najpierw uznał, że wniosek nie spełnia wszystkich wymogów formalnych, i wezwał programistę do jego uzupełnienia. Ten wykonał polecenie, ale w ocenie urzędników nie usunął wszystkich braków. Chodziło m.in. o to, że podatnik nie potrafił samodzielnie ocenić, czy jego działalność opisana we wniosku jest działalnością badawczo-rozwojową w rozumieniu art. 30ca ust. 2 w zw. z art. 5a pkt 38–40 ustawy o PIT. A skoro on sam nie potrafił powiedzieć, czy oprogramowanie jest tworzone w prowadzonej działalności badawczo-rozwojowej, to tym bardziej nie mógł tego zrobić fiskus w postępowaniu interpretacyjnym. I tak wniosek podatnika został pozostawiony bez rozpatrzenia.
Programista nie zgadzał się z taką oceną. W skardze do WSA zarzucił urzędnikom, że przerzucili na niego ciężar interpretacyjny i naruszyli konstytucyjną zasadę równości. W innych przypadkach fiskus wydawał bowiem interpretacje indywidualne, nie uzależniając tego od samookreślenia charakteru prowadzonej działalności.